FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj
Rejestracja
Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Shanae Zankoku
Wysłany: Pon 21:05, 02 Sty 2012
Nazajutrz oba wampiry udały się w drogę powrotną, obaj dziękując za opiekę.
Kilka dni potem Akira znów uniósł rękę na Shanae. Był to o jeden raz za dużo. Coś jakby pękło w wampirze, gdy odepchnął kochanka od siebie ze wściekłością. Tak, jakby dawny Shan w końcu wyrwał się z klatki. Następnego dnia niebianin chodził potulny jak baranek, z usztywnioną prawą ręką, którą wampir w odwecie paskudnie mu złamał.
Od tamtej pory wiele się zmieniło. Wampir wrócił do prowokacyjnych strojów, w jego postawie było dużo pewności siebie i seksapilu. Teraz to on rządził w tym związku. Nie katował Akiry fizycznie, ale potrafił kilkoma ostrymi słowami sprowadzić niebianina na poziom rozdeptanego robaka. Czuł, że odżył, że w końcu jest sobą.
Jego stosunek do Tameariego nie zmienił się, nadal był dla niego kochającym tatą, na którego ten mógł liczyć w każdej chwili.
Wtedy też zaczęły się tajemnicza "epidemia" rozpadu małżeństw.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Pon 20:42, 02 Sty 2012
Elizabet oddała mu tackę i uśmiechnęła się słabo. Z jednej strony cieszyła się, że Shanae lepiej się czuje, jednak obawiała się trochę o jego przyszłość. Musiała jednak myśleć o tym, że Wampir nie był już dzieckiem. Był sam za siebie odpowiedzialny.
-W porządku, jeśli tego chcesz - odparła, wygładzając sukienkę, którą miała na sobie. - Pamiętaj, że zawsze możesz tu wrócić.
Kichnęła nagle i zaśmiała się, przepraszając cicho. Kiwnęła mu głową i wyszła z pomieszczenia.
Shanae Zankoku
Wysłany: Pon 20:01, 02 Sty 2012
Oderwał się od okna i spojrzał na nią zrezygnowanym wzrokiem. Starał się uśmiechnąć, ale jakoś mało mu to wychodziło.
- Dziękuję, całkiem dobrze - powiedział, a na uwagę o synku kiwnął głową. Podszedł do niej szybko, zabierając tackę, by ta nie dźwigała.
- Przepraszam za kłopot... Myślę, że jutro będziemy mogli już wrócić do domu - powiedział, uśmiechając się do niej z zakłopotaniem i zmęczeniem.
Źle się czuł, podejrzewając, iż smok go unika. Nie wiedział, czy ten go potępia, czy może po prostu się go brzydzi... Starał się o tym nie myśleć, bo i bez tego był na skraju załamania. Nie mógł jednak sobie pozwolić na usadzenie tyłka w miejscu i rozpłakanie się, o nie. Obecność Tameariego skutecznie go od tego odwodziła. Chłopiec przychodził do niego często w ciągu tych paru dni.
Ani Shanae ani mały wampir ani słowem nie zająknęli się o zdarzeniu sprzed paru dni.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Pon 19:54, 02 Sty 2012
Elizabeth zapukała cicho i weszła do pomieszczenia. Trzymała w ręku tackę, na której stała filiżanka dosyć świeżej krwi,kubek herbaty i talerz z jedzeniem. Oczywiście wszystko przystosowane było do diety Shanae.
-Witaj - powiedziała, stawiając mu na stoliku posiłek. - Jak się czujesz?
To ona przez kilka ostatnich dni zajmowała się Wampirem. Dziwiła się i miała do męża lekkie pretensje, ponieważ ten nie wchodził do Wampira w ogóle.
Elizabeth przynosiła mu dwa razy na dobę posiłek i kilka razy dziennie niewielką ilość krwi.
-Z Tamearim wszystko w porządku. Śpi - odparła, uśmiechając się delikatnie i zaczesując potargane włosy za ucho.
Shanae Zankoku
Wysłany: Pon 19:45, 02 Sty 2012
Wydawało mu się, że smok go dotyka. Czół jego palce na skórze, gdy zostawiały na niej palący ślad, budzący w nim powoli podniecenie.
Chciał otworzyć oczy i spojrzeć na smoka, jednak jego powieki były po prostu za ciężkie. Chciał coś powiedzieć, unieść rękę, ale nie zdążył...
Po prostu odpłynął w ciemność.
~~
Kilka dni później wampir delikatnie odsunął zasłonę, patrząc na ciemne niebo. Nadal był osłabiony, a jego lewa ręka wciąż nie nadawała się do długiego użytkowania. Westchnął, przeczesując palcami włosy.
Nie miał pojęcia, co ma robić. Z jednej strony, wrócenie do domu i przyjęcie przeprosin Akiry było by czymś idiotycznym, a z drugiej... Co mu oprócz niebianina zostało?
Zamknął oczy, opierając czoło o zimną szybę. Desperacko trzymał się Akiry, bo ten - mimo napadów szału - dawał mu jakąś stabilizację w życiu. Nie miał już siły ze wszystkim walcząc sam. Po za tym... Tameari, Nie mógł by mu zapewnić odpowiednich warunków, gdyby znowu ruszyli w drogę. Uśmiechnął się delikatnie, wspominając kilka miesięcy spędzonych w towarzystwie kupca, jeszcze przed i kawałek po narodzinach małego wampira. Czasami chciał wrócić do tamtego momentu... Ale wiedział, że to niemożliwe.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Pon 17:39, 02 Sty 2012
Tamashi przytaknął, mimo, że był pewien, iż Shanae tego nie zarejestruje.
Przesunął spokojnie dłoń z jego ramienia, na obojczyk, by już po chwili drażnić palcami pajęczy tatuaż. Opamiętał się jednak po chwili.
-Obudził się? - usłyszał nagle za sobą i podskoczył, jakby został przyłapany na czymś złym, niedopuszczalnym.
Obrócił się w stronę drzwi, widząc swoją małżonkę.
-Tak, obudził się - odpowiedział jej, wstając z krzesła. - Pójdę do chłopców.
Chciał uciec od Wampira, bo zaczął obawiać się, że mógłby zrobić coś, czego później by żałował. Poza tym, chciał spełnić życzenie byłego kochanka i zaopiekować się ich synem jak należy.
Shanae Zankoku
Wysłany: Nie 20:52, 01 Sty 2012
Shanae z cichym sykiem opadł na łóżko. Uniósł rękę i przetarł oczy, które samoistnie zaczęły mu się zamykać. Czuł się wykończony i obolały, miał ochotę tylko zasnąć i nie wstawać.
- Muszę... - mruknął cicho, a reszta zdania została wymamrotana w mało zrozumiały sposób. wampir walczył z ogarniającym go snem z cichutkim warkotem.
- Zaopiekuj się Tamearim na razie, dobrze? - zapytał, czując, że ową walkę przegrywa dokumentalnie.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Nie 15:35, 01 Sty 2012
Tamashi westchnął, kładąc dłoń na jego ramieniu i naciskając lekko, by dać mu sygnał, że ma leżeć.
-Nigdzie teraz nie wracasz, Shanae - powiedział z uporem. - Zostaniesz tu, dopóki ci się nie polepszy.
Była noc, jednak Smok już przygotował pomieszczenie, by również w dzień, Wampir mógł tu leżeć. Zasłony szczelnie zakrywały okna tak, aby żaden promień słoneczny nie wdarł się do sypialni.
Shanae Zankoku
Wysłany: Sob 20:05, 31 Gru 2011
Wampir uspokoił się, kładąc ponownie na łóżku. Pokręcił przecząco głową.
- Nie... Lepiej nie - powiedział cicho, zamykając oczy. Nawet leżenie sprawiało mu ból, jednak nie miał jak inaczej się ułoży. Zacisnął lekko palce na kołdrze. Milczał przez chwilę.
- Muszę wracać do domu... - mruknął cicho, znów próbując wstać. Miał z tym duży problem, ale tylko syknął kilka razy, gdy oparł się na połamanej ręce.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Sob 20:00, 31 Gru 2011
Tamashi złapał go za ramię i przytrzymał na łóżku.
-Tameari jest bezpieczny, Elizabeth z nim siedzi - powiedział do niego i poprawił trochę pozycję krzesła. - Przyprowadzić go? - zapytał.
Smok patrzył na Wampira z cierpieniem, widząc to, jaki ten jest obolały. Nie chciał mu robić wyrzutów i nie miał zamiaru tego obić.
Shanae Zankoku
Wysłany: Sob 18:54, 31 Gru 2011
Tameari drżał lekko, na pytania odpowiadając mało składnie i zazwyczaj tylko "obudź tatę, proszę, obudź tatę...". Trudno było przekonać chłopca, by odstąpił od rodziciela chodź na krok. Jednak gdy w końcu został z Tamaneą, popatrzył na niego przeraźliwie smutno.
- Tam... Mogę się do ciebie przytulić? - zapytał cichym, łamliwym głosem. Potrzebował tego, bo bał się strasznie. Nie miał na sobie nawet ranki czy siniaka. Jedynie kołnierzyk poplamiony był krwistymi łzami chłopca.
Milczał jak zaklęty, kręcąc tylko główką, gdy był pytany, co się stało tacie.
Shanae poruszył się lekko. Wszystko go bolało, ale poruszył się i otworzył oczy z trudem. Nagle poderwał się do siadu, krzywiąc się z bólem i patrząc trochę przestraszony po pomieszczeniu.
- Gdzie jest Tameari? - to były pierwsze, zachrypnięte słowa, które skierował do smoka, gdy tylko go zauważył. Ból przeszywał jego ciało, drżał przez to i krzywił się. Nie położył się jednak, ba, próbował wstać z łóżka. Jedyne, co się dla niego teraz liczyło to to, by jego syn był bezpieczny.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Sob 18:42, 31 Gru 2011
Elizabeth mruknęła sennie, zgaszając właśnie jedną z ostatnich świec, palących się w salonie. Właśnie miała iść spać. Zmarszczyła brwi, zdziwiona, że w środku nocy ktoś puka do jej drzwi. Otuliła się szczelniej szlafrokiem, który miała na sobie i ruszyła w stronę drzwi.
Otworzyła je, lekko uchylając, jednak gdy jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności i dostrzegła, tego, kto stał przed jej domem, krzyknęła cicho.
Otworzyła drzwi szerzej i od razu zawołała wgłąb domu po Tamashiego.
Ledwo poznała leżącego na ziemi Shanae.
Podbiegła do Wampira i nachyliła się do jego klatki piersiowej. Usłyszała, że oddycha.
-Tameari, co się stało? - zapytała, oglądając dokładniej ciało Shanae, żeby ocenić rany.
Akurat w tym samym momencie dołączył do niej Smok.
-Weź małego do domu - polecił małżonce - o dziwo - trzeźwo. - I poszukaj jakiejś krwi, musimy trochę go wzmocnić.
Wyjął z ran strzępki ubrań, by te nie zasklepiły się razem z nimi i otarł trochę jego twarz. Musiał go zabrać z tej zimnej ziemi, wnieść do środka, umyć, opatrzyć i położyć w cieple, jednak bał się o jedną z jego rąk. Wygięta była w kilku miejscach, najprawdopodobniej kilkukrotnie złamana.
Wziął go na ręce, starając zrobić się to pewie, jednak delikatnie.
Na razie nie myślał o tym , że to Shanae, a raczej starał się tym nie myśleć. Wiedział, że mógłby wtedy stracić panowanie nad sobą, a tego nie chciał.
Zaniósł go do łazienki, gdzie już czekała Elizabeth z kilkoma fiolkami krwi i dużą apteczką.
-Obejrzałam Tameariego i kazałam mu posiedzieć razem z Tamem na górze - powiedziała cicho, podsuwając pod nogi męża krzesło, aby ten posadził na nim Wampira.
Kilkadziesiąt minut później Shanae leżał w lekkich, czystych ciuchach w łóżku, oddychając spokojnie. Tamashi razem z Elizabeth oczyścili jego rany, a dzięki krwi, ręka była już w trochę lepszym stanie.
Ela siedziała w pokoju syna z dwoma chłopaczkami, a Tamashi siedział tutaj, przy Shanae i niemal bezwiednie przeczesywał opuszkami palców jego włosy za uchem.
Shanae Zankoku
Wysłany: Sob 18:00, 31 Gru 2011
Kilka tygodni po zaręczynach Akiry i Shanae.
Tameari czół, jak po policzkach coraz szybciej spływają mu krwiste łzy. Bał się, bolały go już nóżki, a i drobne rączki wampira powoli odmawiały posłuszeństwa. Popatrzył ze strachem na swojego tatę.
Shanae leżał na kilku kocach, nieprzytomny i lodowato zimny. Czerwone włosy były posklejane posoką, która znaczyła też usta, podbródek i szyję starszego wampira. Lewą rękę miał wygiętą w dziwny sposób, złamaną w kilku miejscach. Praktycznie całe jego ciało było ponaznaczane otwartymi ranami i ciemniejącymi siniakami. Poszarpane ubranie podkreślały jego makabryczny wygląd. Jedynie to, że młody wampir czuł dalej łączącą ich przez gatunek i krew więź sprawiało, że chłopiec wiedział, iż jego tata wciąż żyje.
Ledwo, ale żyje.
Fioletowowłosy ciągnął wytrwale posłanie ze starszym, idąc do pierwszej osoby, która przyszła mu do głowy - do Ojca. Gdy był już przy progu drżącą rączką uderzył kilka razy w drzwi, pukając rozpaczliwie i trzęsąc się cały. Krwawe łzy moczyły ulubioną koszulkę chłopca, ale teraz to się dla niego nie liczyło.
- Otwórz... Proszę, niech ktoś otworzy... - szepnął cicho rozedrganym głosem.
Shanae Zankoku
Wysłany: Wto 19:57, 27 Gru 2011
- Nie proszę, żeby jakkolwiek "brał odpowiedzialność". Dla mnie, bękartem jest ktoś nie chciany. A ja czekałem na narodziny Tameariego. Może wydaje ci się to "dziwne", ale chciałem założyć z Tamashim rodzinę. Ale stało się inaczej, więc nie będę rozdrapywał przeszłości. A ty trzymaj się z dala od mojego syna - warknął, po czym wyszedł z domu tak gwałtownie jak i wszedł.
Przez jakiś czas szedł spokojnie, po czym nagle zerwał się do biegu. Uczucia, które w nim tkwiły, szukały ujścia w postaci łez, ale nie chciał sobie na to pozwolić. Do domu wrócił razem z pierwszymi promieniami słońca, wyczerpany. Bez słowa przytulił się do zaskoczonego niebianina, zaciskając mocno palce na jego koszuli i zamykając oczy.
Muszę ruszyć do przodu
- taka myśl przyświecała mu przez całą noc, jednak nadal nie miał odwagi powiedzieć "tak" na oświadczyny Akiry... Chociaż czuł, że jest już bliżej tego niż dalej.
Tamashi no Heiwa
Wysłany: Wto 19:40, 27 Gru 2011
Starsza kobieta zapowietrzyła się, słuchając słów wampira. Oparła dłoń na jednym z foteli i zmarszczyła brwi, patrząc twardo na Shanae.
-Bękart to słowo którego użyłam, masz rację - powiedziała. - Ale dobrze wiesz, że to określenie, które pasuje do twojego syna jak ulał! Nie masz prawa grozić mojej rodzinie. Zjawiasz się tutaj jak z bicza strzelił i myślisz, że wszystko ci wolno! Mylisz się. To, że kilka lat temu sam siebie nie przypilnowałeś i wpakowałeś mojego syna w to bagno nie znaczy, że on ma brać teraz za to odpowiedzialność.
Oddychała trochę ciężko, wyraźnie rozjuszona. Miała dość tej wymiany zdań, nie zamierzała odpuścić bo wiedziała, że ma rację.
-Tameari jest z nieprawego łoża i już nic nigdy tego nie zmieni... A teraz wynoś się z mojego domu, Wampirze.
~~~
Tamashi opierał się plecami i dłońmi o ścianę, oddychając płytko. Zaciskał oczy, starając się nie wypuścić z nich ani jednej łzy. A więc ma syna. Ma dziecko z Shanae...
Przełknął ślinę, starając się unormować oddech. Ten fioletowowłosy chłopak naprawdę był jego synem... Już od pierwszej chwili, w której zobaczył tego młodzieniaszka coś podświadomie podejrzewał, jednak... Tak naprawdę nie chciał dopuścić do siebie faktu, że Tameari naprawdę jest jego... Dzieckiem.
Czemu przeszłość nadal musiała go gonić? Ledwo udało mu się zapomnieć o Czerwonowłosym Wampirze, a teraz znów wszystko do niego powracało.
-Muszę się stąd wydostać...
- szepnął do samego siebie i jak najszybciej wyszedł z domu.
Pierwszy raz od kilku lat poleciał w miejsce, które już dawno wymazał ze swojej pamięci.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
~
Wschód
Skocz do:
Wybierz forum
Na początek.
----------------
Regulamin
Opis świata
Karty Postaci Alternatywnych
Karty postaci
----------------
Uczniowie
Nauczyciele i pracownicy
Księga Nauczycielska
----------------
Plan lekcji
Lista obecności
Oceny
Ogłoszenia drobne
----------------
Ogłoszenia
Mars - Wieża Kręgu Nauki Tajemnej
----------------
Podziemia
Parter
Piętro Pierwsze
Piętro Drugie
Piętro Trzecie
Piętro Czwarte
Piętro Piąte
Piętro Siódme
Piętro Ósme
Piętro Dziewiąte
Piętro Dziesiąte
Piętro Dwunaste
Tereny przy wieży
Shav-yer
----------------
Wschód
Zachód
Krzywe zwierciadło
----------------
Zdarzenia alternatywne
SB
----------------
SB
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
and
Ad Infinitum
v1.03
Regulamin