Las

Nauczyciele

- Ale czy tego chcesz, czy nie, jestem niestety twoim nauczycielem i z poczucia obowiązku nie mogę cię tu zostawić samego. Chociażbym nie wiadomo jak chciał... - Caldin zmrużył oczy. - Gdyby ktoś cię napadł i coś ci zrobił, miałbym kłopoty, a raczej nie są mi potrzebne. Choć rozumiem, że być może przyjemność sprawiłoby ci przypadkowe spotkanie z nieznanym mężczyzną. - Dokończył z sarkazmem, zanim zdążył się ugryźć w język.

Dom Smoka

Omoshiroi przystanął w miejscu. Miał już na prawdę dość. Nie chciał czuć obok siebie ciała Caldina nigdy więcej. Nie chciał wdychać jego woni, patrzeć na jakąkolwiek część jego ciała.

-Biedny pan jest, panie profesorze. Jednak ktoś pana zmusza do tolerowania mnie.- ruszył dalej, nie patrząc na elfa.- Zapewniam pana jednak, że o wiele większe kłopoty miałby pan, gdyby ktoś jakimś cudem dowiedział się o tym, co pan ze mną robił. Mógłbym nie zdążyć się ugryźć w język...

Nauczyciele

Caldin parsknął cichym, ostrym śmiechem. Tak jak się spodziewał, Omo przyjął obronną taktykę, próbując wzbudzić w nim poczucie zagrożenia. Nieporadny chłopiec.

- Myślisz, że ktokolwiek by ci uwierzył? Poza tym, łatwo mógłbym obrócić to na swoją korzyść. Przecież uwodzisz starszych od siebie, z jak to nazwałeś, 'powołaniem'. Czyż nie?

Dom Smoka

Omo także się uśmiechnął, jednak Caldin nie mógł tego dostrzec.

-Sądzę, że by mi uwierzyli.- powiedział.- Ale jeśli lubi pan ryzyko, proszę bardzo. A to, że uwodzę starszych od siebie wcale pana nie usprawiedliwia. No ale cóż, jak pan uważa.

Przyspieszył kroku, chcąc jak najszybciej pożegnać się z nauczycielem. Czuł, że już nie długo będzie miał siłę grać twardego.

Nauczyciele

Caldin uniósł kącik ust i zamyślił się. Zobaczył, jak chłopak przyśpiesza. Że też pozwala sobie na takie zachowanie... Nie pozwolił mu się oddalić. Złapał go za nadgarstek i przyciągnął do siebie szybkim ruchem.

- Czy to groźba? - Zapytał, przyglądając się z lekkim uśmiechem twarzy chłopaka.

Dom Smoka

Omoshiroi wbił w niego wzrok, drżąc od jego dotyku.

-Może i groźba.- warknął, agresywnie wyrywając rękę.- I niech pan mnie nie dotyka.

Na prawdę nie chciał tego powiedzieć. Znaczy, nie chciał mieć powodu, aby to mówić.
Choć na zewnątrz całym sobą okazywał do nauczyciela niechęć, w głębi serca pragnął czuć go przy sobie. Chciał być jego.

Nauczyciele

Uśmiechnął się i zmrużył oczy, słysząc polecenie ucznia. Dobrze, jeśli takie było jego życzenie, nie zamierzał więcej tego uczynić.

- Skoro tak, w porządku. - Powiedział ostrym szeptem. - Jeśli tak bardzo chcesz, to może wróć się do tamtego miejsca. Zapewne nie jeden jeszcze się znajdzie, którego dotyk będzie dla ciebie przyjemniejszy.

Caldin ruszył przed siebie, mijając chłopaka. Pożałował zaczętej z nim rozmowy, choć wiedział, że nie mógł postąpić inaczej. Zachowanie podyktowały mu emocje i krążący w jego żyłach alkohol.

Dom Smoka

Omoshiroi cofnął się o krok i zacisnął dłonie w pięści. Spróbował się uspokoić, co jednak nie przyszło mu łatwo. Gdy jednak udało mu się odzyskać kontrolę, obrócił się na pięcie i pomaszerował z powrotem w stronę karczmy.

-Dobra.- burknął.- Nawet dotyk ogra byłby przyjemniejszy od pańskiego.

Nauczyciele

Caldin parsknął szyderczym śmiechem i szedł dalej przed siebie szybkim krokiem. Nie obejrzał się na chłopaka. Mówił sobie w myślach, że nie interesuje go zupełnie jego los, skoro udowodnił przy nim swoje szczeniackie zachowanie. Jeśli chce wrócić i kontynuować swoje zachowanie, nic mu do tego. Pożałował właściwie, że tak szybko wyszedł z karczmy, planował, że będzie tam do rana. Cóż, trudno, powtórzy to kiedy indziej.

Dom Smoka

Omo westchnął cicho, kładąc dłoń na odkrytym ramieniu. Spojrzał pod nogi i zgrabnie ominął sterczący korzeń.
Właściwie, czy był sens, kłamać?

-Nie chciałem, aby on pana dotykał.- przyznał cicho, spuszczając głowę i utrzymując równe tempo marszu.

Najbardziej obawiał się tego, że elf wybuchnie śmiechem, zaszydzi sobie z niego. Tego by chyba nie zniósł.

Nauczyciele

- Tak? - Spytał Caldin, patrząc na chłopaka z otwartymi ustami. - A to dlaczego?

Wpatrywał się w niego ze szczerym zaciekawieniem. W oczy rzuciły mu się odkryte ramiona ciemnowłosego. Niestety nie miał nic, czym mógłby je okryć. Zresztą jemu też było zimno i sam nie pogardziłby kawałkiem czegoś cieplejszego.

Dom Smoka

Czy on musiał być taki głupi, gdy się upił?!

Chłopiec spojrzał w jego oczy, upewniając się, że ten na prawdę nie rozumie. Niestety, nie pojmował.
Omo odwrócił więc głowę, zaciskając pięści w delikatne kostki.

-Bo nie chcę, aby ktokolwiek pana dotykał.- odparł jeszcze ciszej niż przedtem.

Nauczyciele

Caldin uniósł brew. Nie do końca pojmował, co chłopak miał na myśli, powoli jednak zaczynało mu się rozjaśniać w głowie.

- Ale gdyby nikt mnie nie dotykał, byłoby mi nudno. Przecież ty też lubisz, jak się ciebie dotyka. Więc dalej nie rozumiem... Jesteś zazdrosny? - Spytał, spoglądając na niego z niedowierzaniem.

Dom Smoka

Omo przełknął ślinę. Jak się powie A, trzeba powiedzieć też B.

-Tak, jestem zazdrosny.- odparł, omijając zgrabnie ślimaka w pięknej, brązowej skorupce. Zadrżał na myśl, że mógłby go zgnieść.

Zastanawiał się, jak to z nim jest. Czyto, co czuje do elfa jest sprawą wyłącznie hormonów? Przejdzie mu to? Wątpił, ale dorośli zawsze tak uważali.

Nauczyciele

Caldin roześmiał się cicho, patrząc przed siebie. Nie miał pojęcia, co teraz dzieje się w tym małym serduszku idącego obok niego chłopaka. Niespecjalnie go to obchodziło, ale sam ten fakt wydawał mu się czymś zupełnie nowym.

- Jeszcze niedawno mówiłeś coś o tym, że jestem gorszy od ogra... O ile dobrze pamiętam. To było nawet całkiem niedaleko stąd, szliśmy tą samą drogą. A teraz jesteś o mnie zazdrosny?