Autor |
Wiadomość |
<
Wschód
~
Brzeg jeziora
|
|
Wysłany:
Śro 1:45, 11 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi siedział na brzegu niewielkiego jeziora, opierając się za plecami na wyprostowanych rękach. Patrzył w górę, prosto w jasną tarczę księżyca.
"Umówił" się w tym miejscu z Shanae, by mogli sobie wszystko wyjaśnić. Chciał z nim porozmawiać, dowiedzieć się, co się z nim działo przez te wszystkie lata.
Serce biło mu niespokojnie na myśl, że niedługo pojawi się Wampir. Smok do tej pory nie przyzwyczaił się do myśli, że On naprawdę tu jest.
Czasem budził się nawet w nocy, oblany potem z przeświadczeniem, że to tylko sen.
Elizabeth powiedział po prostu, że potrzebuje chwili spokoju. Żona nie pytała go o dokładny powód jego nocnego wyjścia, dopięła mu tylko kurtkę, wspięła się na palce i pocałowała jego czoło, by potem z łagodnym uśmiechem ostrzec go przed niebezpieczeństwami nocy.
To właśnie w takich momentach Tamashi czuł się najbardziej podle. Zwodził ją mimo, że ta traktowała go tak czule i ciepło.
Tamashi od samego początku ich znajomości, nie był raczej zbyt rozmowny. Owszem, był uprzejmy i uśmiechał się do niej często, jednak nie ukrywał, że woli przebywać tylko w swoim towarzystwie. A Elizabeth nigdy na to nie narzekała. Mimo, że starała się często "rozruszać" męża, nigdy nie naciskała na niego zbyt mocno.
Smok westchnął i odwrócił głowę, wpatrując się w spokojną taflę jeziora.
Ostatnio zmieniony przez Tamashi no Heiwa dnia Śro 1:46, 11 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 9:20, 11 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir przeczesał palcami włosy, dochodząc do umówionego miejsca. Nie zdążył nawet iść do domu, by się przebrać po pracy. Cieszył się jednie, że chociaż z jednego miejsca zatrudnienia dostał dziś wolne.
Buty na obcasie były mało wygodne do przechadzki, ale Shanae nie narzekał. Zawsze mógł trefić na "dzień szpilek". Obcisłe spodnie, pasek i kusa bluzka... Tak, wampir wracał z klubu hostów. Podszedł do smoka, nie ukrywając swojej obecności. Chciał dać mu choć chwilę do przyzwyczajenia się do jego obecności.
Usiadł obok Tamashiego, również patrząc w jezioro.
- Witaj - powiedział w miarę spokojnie. Wiedział, że będzie musiał tłumaczyć smokowi swoje postępowanie sprzed sześciu lat... I nie do końca wiedział, jak ma to zrobić.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 17:55, 11 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi drgnął, widząc Shanae, zmierzającego w jego stronę. Musiał przyznać, że jego wygląd dosyć go zaskoczył. Wampir wyglądał po prostu... obłędnie. Tamashi czuł się przy nim jak szara myszka.
-Witaj - odpowiedział wreszcie, gdy przyzwyczaił się do jego obecności i specyficznego zapachu Shanae. - Dobrze cię widzieć.
Smok nie był pewien, czy wszystko idzie tak, jak powinno. Powinny być przecież trochę... Bliżej. Przełamali przecież ostatnio wszystkie bariery. Zerknął na niego kątem oka, po czym przeniósł wzrok na dłoń Wampira. Przykrył ja po chwili swoją, wpatrując się w swój ruch jak w obrazek.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 18:04, 11 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir popatrzył na rękę smoka i uśmiechnął się lekko. Po kilku manewrach leżał wygodnie z głową na kolanach kochanka, trzymając ich splecione dłonie na swoim brzuchu. Uniósł jeszcze dłoń starszego do twarzy i musnął wargami skórę na wewnętrznej stronie.
- Ciebie też dobrze widzieć - powiedział łagodnie, patrząc na niego i uśmiechając się delikatnie. Spoważniał jednak po chwili trochę.
- Chciałeś porozmawiać - odezwał się znowu, przygotowując się na pytania, które mogą paść ze strony smoka. Przesunął językiem po wargach, nawilżając je. Zacisnął lekko palce na dłoni kochanka.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 18:12, 11 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi ułożył się tak, by i jemu i Shanae było wygodnie. Patrzył na niego se spokojem.
-Tak, tylko... Nie bardzo wiem jak się za to zabrać - powiedział z lekkim uśmiechem, by atmosfera nie była aż tak napięta. - Nie chcę rozgrzebywać tego, co się stało... - zaczął powoli. - Po prostu chciałbym wiedzieć, jak to się stało, że... Mam syna. I co działo się z tobą przez te sześć lat.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 18:55, 11 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Oh, wiesz... Zazwyczaj, żeby było dziecko potrzeba dwójki ludzi aktywnych seksualnie, szczególnie ze sobą - Shanae uśmiechnął się do niego, pokazując mu język zaczepnie. Też chciał, żeby ta rozmowa nie była sztywna i nie bolała żadnego z nich. Zamilkł na chwilę, po czym zamknął oczy, układając się wygodnie na boku.
- Jakiś czas przed moim "zniknięciem"... Miałem misję z Rosierem. Miała być jednodniowa, ale plany się pogmatwały. Cel okazał się sprytniejszy i w dodatku odznaczał się dziwnie pokrętną logiką, która podpowiedziała mu, że ja i Rosier jesteśmy dobrymi partnerami do prokreacji. Nie wiem, jak mógłbym to określić w luźniejszych słowach. W każdym razie... Na początku myśleliśmy, że nas otruł, bo bolało jak cholera. Potem zaczęliśmy odczuwać silny pociąg seksualny do wszystkich w okół... Zabiliśmy Cel i zaszyliśmy się z dala od wszystkich i od siebie na wzajem. Żaden z nas nie chciał dorobić się większego brzuszka. Po kilku dniach wszystko się uspokoiło, więc wróciliśmy. I cóż... Wiele razy po moim powrocie uprawialiśmy seks. Potem zacząłem źle się czuć, potrzebowałem więcej krwi niż zwykle, byłem wiecznie zmęczony... Wybrałem się do medyka, który przekazał mi cudowną wiadomość, że mam małego pasożytka w brzuchu, że ma już miesiąc, jest zdrowy i dobrze się rozwija - roześmiał się cicho, kręcąc głową. Przekręcił się na plecy.
- Tego samego dnia, gdy wróciłem do domu, dostałem ostrzeżenie od Ostrzy. Nie dotyczyło ono mnie... Tylko ciebie - otworzył oczy, krzywiąc się lekko. - Sam wiele razy wysyłałem takie same ostrzeżenia, wiedziałem czym to grozi... Cholera. Może gdybym nie był spokrewniony z tym skurwielem, może wtedy dali by nam spokój już po ich pierwszej próbie... Ale nie dali. Miałem kilka godzin, do północy, żeby wynieść się jak najdalej od ciebie. Mogłem też zostać, ale wtedy by cię zabili. Nie, żebym nie wierzył, że dałbyś sobie radę z jednym, dwoma, trzema... Ale ich by było więcej. Kilkunastu - przerwał na chwilę, głaszcząc palcami dłoń smoka.
- Myślałem, zakładałem, że cała wyprawa potrwa najwyżej dwa, trzy miesiące. Chciałem pojechać do siedziby Ostrzy i rozprawić się z "dziadkiem"... Nawet nie zabić, po prostu zmusić go jakoś, żeby nas zostawił. Ale pojawiły się problemy dotyczące ciąży. Widzisz, małe wampiry są bardzo... żarłoczne. Odczuwają głód, nie potrafią panować nad nim, a w ciele matki ciągle słyszą szum jej krwi. Mało się nie przekręciłem, ale znalazł mnie pewien kupiec Kein wraz z rodzinką. Niewiele pamiętam z tamtego okresu, w kółko albo byłem nieprzytomny albo miałem wysoką temperaturę... i tak aż do narodzin Tameariego. Byłem zły na siebie, bałem się, chciałem do ciebie napisać, przyjechać... Ale nie mogłem. Byłem za daleko, a sprawy z Ostrzami dalej nie były ułożone. Musiałem poczekać, aż Tameari nie będzie uzależniony tylko od mojej krwi. Wtedy wyruszyłem dalej i miałem "cudowną" rozmowę z dziadkiem. Nie zabiłem go, ale zmusiłem, żeby dał nam spokój. Wróciłem po syna, którym w tym czasie opiekował się Kein, i razem wróciliśmy do domu, ale... Nie było tam już nikogo - ostatnie słowa niemal wyszeptał. Uśmiechnął się trochę smutno.
- Brałem pod uwagę, że możesz się z kimś związać. Ale nie pomyślałem, że się wyprowadzisz... Nie wiedziałem, co robić. Zabrałem Tameariego jak najdalej i osiedliśmy się w jednym z większych miast handlowych. Wychowywałem go, starałem się zastąpić mu obu rodziców. Wiedziałem, że mu z tego powodu smutno, nawet, jeśli nie powiedział mi tego głośno. Wtedy poznałem Akirę. Na początku nie chciałem żadnych związków, zobowiązań... Po kilku miesiącach, kiedy patrzyłem na zadowolonego Tameariego, gdy bawił się z Akirą, w końcu zgodziłem się na "bycie razem". Ta cholera od razu chciała do ołtarza lecieć, ale miałem opory. Wciąż czułem się zaręczony z tobą. Jedyne, na co się zgodziłem, to na przeprowadzkę do jego rodzinnego miasta kilka miesięcy temu... I tak wylądowałem tutaj.
Zamilkł, głaszcząc dłoń starszego. Uniósł rękę po chwili i pogładził jego policzek delikatnie.
- Tęskniłem za tobą. Cholernie. Przepraszam... - powiedział i uniósł się, całując smoka delikatnie. Opadł znów na jego kolana, dając mu czas, na przetrawienie wszystkiego.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Czw 2:24, 12 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Smok analizował wszystko po kolei, starając się przypomnieć te miesiące, kiedy stracił Shanae. Zerknął na niego zaskoczony.
-Za co mnie przepraszasz? - zapytał. - Robiłeś dokładnie to, co powinieneś, by ochronić mnie, Tameariego i siebie. Nie masz za co przepraszać.
Pochylił się trochę w stronę Wampira i przeczesał jego krótkie włosy. Nie wiedział, czy ma zacząć wyjaśniać, co się z nim działo, dlatego nie odzywał się. Czekał, aż Shanae o coś zapyta.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Czw 8:59, 12 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Przepraszam, bo podejrzewam, że przysporzyłem ci wiele... przykrości swoim postępowaniem - powiedział cicho. Uśmiechnął się delikatnie, oddychając z ulgą, że smok zrozumiał, co nim kierowało. Uniósł rękę i pogłaskał policzek kochanka.
- Tamashi... Jak ty... Znaczy... Uh - pokręcił głową, nie potrafiąc się wysłowić. - Nie potrafię zrozumieć, dlaczego wziąłeś ślub z Elizabeth. Sam ślub aż tak mnie nie dziwi, ale... Z kobietą? Wydawało mi się, że jasno określiłeś, iż interesują cię faceci... A żeby mieć z nią dziecko, musiałeś z nią sypiać... aktywnie - wampir popatrzył na niego z pewną niepewnością. Nie wiedział, czy starszy jest "gotowy" by mu powiedzieć.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Czw 21:42, 12 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi popatrzył na niego, lekko wytrącony z równowagi. Nie spodziewał się, że Shanae zapyta akurat o to.
Dziwnie się, czuł, rozmawiając o takich sprawach.
-Shanae... - zaczął spokojnie. - Wzwód to po części po prostu odruch... Reakcja na fizyczny dotyk... Do tego można wypracować swoją wyobraźnię, by podsyłała nam obrazy, które chcielibyśmy mieć przed sobą... Z początku tak robiłem, a potem po prostu... Przestałem zwracać na cokolwiek uwagę, robiłem to, co powinien robić przykładny mąż.
Drażnił skórę na głowie Shanae, zimnymi opuszkami palców, patrząc na niego łagodnymi oczyma.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Czw 21:50, 12 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir parsknął cicho, kręcąc głową.
- Wiem, jak to działa... Aż za dobrze - mruknął, odwracając wzrok. W końcu on sam stosował takie "wyjście" przy pierwszych stosunkach z Akirą... Albo nawet przy wszystkich, tylko już nie zwracał na to uwagi.
- Zamknij oczy i myśl o Kaaven* - dodał, wzdychając cicho. Dłuższą chwilę milczał, przymykając oczy i mrucząc cicho pod wpływem dotyku smoka.
- Co teraz? - zapytał cichutko, nie otwierając oczu. Przez chwilę zamigotała mu myśl, że mógłby po prostu otruć Elizabeth, ale odsunął ją od siebie szybko. Była miłą, dobrą kobietą, zasługiwała na coś lepszego.
--
* Zamknij oczy i myśl o Anglii! xD
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Sob 21:59, 14 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi westchnął i opadł na plecy, patrząc w niebo. Sam nie wiedział "Co teraz". Chciał być z Shanae, tego był pewien, ale nie mógł od tak, po prostu zostawić Eli. No i Tamenei oczywiście.
-Myślę, że będę musiał z nią porozmawiać - powiedział. - Możliwe, że mnie zrozumie jednak... Nie wyobrażam sobie, że zostawiłaby Tamaneę.Nigdy nie zgodzi się mi go oddać.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Sob 22:09, 14 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Jest matką. To oczywiste, że nie będzie chciała się z nim na dłuższą metę rozstawać - powiedział cicho Shanae, leżąc dalej nieruchomo. Uniósł dłoń smoka do ust.
- Mamy czas. Nie musimy przecież załatwiać wszystkiego na hop-siup. Może znajdziemy z... naszych obecnych związków... najkorzystniejsze wyjścia - mruknął, dobrze wiedząc, że będzie musiał porozmawiać z Akirą. Chociaż, mimo brutalności partnera, był w lepszej sytuacji niż smok. Podniósł się po chwili i spojrzał na jezioro. Uśmiechnął się pod nosem.
- Hej, Tamashi... Myślisz, że jesteśmy już za "dojrzali" i "poważni", by pływać w jeziorze w negliżu o tej porze roku? - zapytał z rozbawieniem, przygryzając dolną wargę i zerkając na smoka. Wydawało mu się, że już wszystko sobie wyjaśnili... przynajmniej jeśli chodzi o ich dawne sprawy.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Nie 0:38, 15 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Smok podniósł się, ponownie opierając ciało na rękach i popatrzył w stronę jeziora.
To właśnie podczas kąpieli w jednym ze zbiorników wodnych oświadczył się Shanae. Popatrzył na kochanka, który nadal leżał na jego kolanach.
-Poza tym, że mam już prawie trzydziestkę na karku, to czuję się niedojrzały i głupi - uśmiechnął się.
Wstał z ziemi, sadzając wcześniej Wampira na pupie i zdjął z siebie marynarkę.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Nie 0:44, 15 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Nie jesteś głupi czy niedojrzały. Jesteś "wiecznie młody duchem", tak ładniej brzmi - wampir roześmiał się, również wstając. Rozebrał się nieśpiesznie i wszedł do jeziora powoli.
- Zimna - mruknął, ochlapując ramiona... i skoczył do przodu, tak samo jak ostatnim razem, gdy pływali razem w jeziorze. Przepłynął spory kawałek pod wodą i wynurzył się na środku jeziora, kręcąc głową niczym pies.
- Oż cholera... - syknął, szczękając zębami i próbując zacisnąć sine usta. Poruszał nogami, utrzymując głowę nad taflą jeziora.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Nie 0:47, 15 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi zaśmiał się, zdejmując z siebie szybko ubrania i również wchodząc do jeziora.
Starał się nie myśleć o mrozie, o tym, że jest mu niesamowicie zimno. Myślał tylko o tym, by dostać się do Shanae jak najszybciej. Zanurkował więc pod wodę, już po chwili wynurzając się przy nim. Złapał jego ciało w pasie, pomagając mu utrzymać się nad wodą.
-Powinienem ją ocieplić? - zapytał, mając na myśli oczywiście wodę wokół nich.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|