Autor |
Wiadomość |
<
Wschód
~
Dom Shanae i Tameari Zankoku [Plus Akira.]
|
|
Wysłany:
Pią 2:50, 06 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Uśmiechnął się uprzejmie, krótko, wchodząc do salonu za smokiem. Nie wiedział, czy ma zamknąć drzwi czy zostawić otwarte, więc przymknął je tylko, zostawiając tylko małą szparkę. Popatrzył na smoka pytająco.
"Zapomniał"? Przecież wszystko zabrał... Chciał to przedłużyć? Nie, smok nie był okrutny.
Przekrzywił lekko głowę, patrząc na niego dalej. Omiótł wzrokiem salon i uśmiechnął sie pod nosem, na widok spermy. No tak, to smok zostawił. Ale chyba nie miał zamiaru i tego zabierać, ne? - pomyślał z rozbawieniem, niepasującym zupełnie do tej sytuacji.
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Sob 14:23, 07 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tak naprawdę, Tamashi nie był pewien czemu to zrobił. Ale czuł się dziwnie, stojąc tam tuż przy Shanae i obejmując swoją małżonkę na jego oczach. Westchnął cicho i podszedł do kochanka, już po chwili obejmując jego kark ramionami. Pocałował go w czoło.
Chciał się po prostu pożegnać tak, jak powinien po tym, co otrzymał od Wampira.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 17:53, 07 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Przełknął ślinę, powoli i niepewnie obejmując smoka w pasie. Zamknął oczy, chowając twarz w zagięciu szyi starszego i wziął głęboki oddech, wdychając jego zapach. Pocałował delikatnie jego skórę, wsuwając dłonie pod jego koszulę i drapiąc z wyczuciem jego biodra.
- Nie zdejmuj przy Elizabeth koszuli... Zostawiłem ci na plecach ślady. Przepraszam - mruknął, przypominając sobie, że bynajmniej w trakcie ich "chwili szaleństwa" się nie powstrzymywał.
Miał ochotę popchnąć go na ścianę, pocałować go i nie puścić. Zabrać go na dół i zająć tak, by ten nie myślał nawet o powrocie do żony. Ale nie mógł.
Przełknął znów ślinę, odsuwając się powoli i uśmiechając się nerwowo.
- Lepiej idź do niej, bo jeszcze chwila i zatrzymam cię tu siłą - powiedział cicho, by żona smoka nie mogła go usłyszeć. Poprawił mu koszulę, bojąc się spojrzeć mu w oczy. Pogładził tors smoka przez koszulę, mimowolnie pragnąc z nim jakiegokolwiek kontaktu fizycznego.
- Kocham cię - szepnął bardzo cichutko, spuszczając wzrok i zaciskając nerwowo palce na koszuli Tamashiego.
- Przepraszam - dodał tym samym tonem.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 12:46, 08 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi westchnął cicho, wdychając spokojnie zapach wampira. Trząsł się trochę, nie był do końca pewien przyszłości i to znacznie go martwiło. Nie chciał znów stracić Shanae.
-Za co mnie przepraszasz? - westchnął cicho. - Za to, że znów się we mnie zakochałeś, czy za to, że nigdy nie minęło ci to uczucie?
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 13:20, 08 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir uśmiechnął się pod nosem delikatnie.
- Nie przepraszam cię za to, że zawsze cię kochałem i kocham nadal - powiedział cichutko, po czym uniósł lekko twarz, patrząc w oczy smoka.
- Przepraszam cię za to, że mam ochotę "zniszczyć" twoje małżeństwo, byś znów był mój - wyjaśnił cicho, zaciskając palce na koszuli mężczyzny. Przysunął się i oparł czoło na jego ramieniu, obejmując go w pasie ramionami. Zamknął oczy, wdychając zapach kochanka z cichym pomrukiem.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Nie 23:08, 08 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Przejechał dłońmi po biodrach Shanae i przycisnął go do siebie, gdy dotarł do łopatek. Oparł czoło na jego głowie i wziął głęboki wdech.
-Zniszczymy je razem - powiedział, w ogóle nie myśląc o tym, że tuż za drzwiami stoi Ela. - Ale jeszcze nie teraz, muszę to jakoś uporządkować.
Odsunął się od niego i pocałował go w usta, zamykając oczy. Po chwili jednak zakończył pocałunek i pogłaskał go po głowie. Odwrócił się, wychodząc z pomieszczenia. Wziął małżonkę pod ramię i wyszedł z mieszkania Shanae bez słowa wyjaśnienia.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 0:17, 09 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Shanae uśmiechnął się śliczne, słysząc słowa smoka. Uniósł twarz, patrząc na niego z nadzieją w oczach.
Chętnie odpowiedział na pocałunek, mrucząc cicho.
Po ich wyjściu, zamknął drzwi na zasuwkę i zamek, po czym oparł się o ni plecami. Zagryzł dolną wargę, co by nie uśmiechać się za szeroko.
Smok. Chciał. Rozstać się. Z Eliabeth! Wampir miał ochotę piszczeć z radości. Z jedne strony, mógł kłamać, ale z drugiej...
Ruszył do salonu, by posprzątać go zanim wstanie Tameari. Tego dnia miał wyjątkowo dobry humor, że nawet rozłożył sobie porcje jedzenia "z dodatkiem" tak, by móc zjeść z synem wszystkie posiłki, a nie jak zwykle tylko jeden.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 21:05, 25 Sty 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zakaszlał i wypluł krew do umywalki, opierając się o nią rękoma. Przymknął oczy, próbując opanować ból płynąc z pobitego i pociętego ciała. Uniósł głowę, gdy do umywali skapnęła kropla krwi, która wcześniej naznaczyła swoją obecnością policzek i czoło wampira. Oblizał wystające kły, wbijając spojrzenie w swoje własne krwiste tęczówki. Wziął kilka głębszych wdechów.
Kilka godzin wcześniej wrócił do domu cały w skowronkach, nie mogąc ukryć zadowolonego uśmiechu. Zdziwiła go obecność Akiry, w końcu ten miał wrócić dopiero za kilka dni... Nie zdążył jednak nic powiedzieć czy zrobić, gdy padł pierwszy cios. Tameari był na szczęście u przyrodniego brata, więc nie był świadkiem kolejnej awantury. Pod względem fizycznym nie było tak źle jak ostatnio... Jednak ni chodziło o to.
Akira wiedział o jego romansie z Tamashim.
Wampir nie widział niebianina tak wkurzonego, od długiego czasu. Przełknął krew i pokręcił głową. Akira wyszedł wściekły, ale wymusił na nim obietnicę, by nic nie mówił żonie smoka czy jemu samemu. Obietnicę, którą niebianin - chcąc nie chcąc - przypieczętował krwią.
Shanae miał tylko nadzieję, że nie strzeli mu coś złego do głowy.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:03, 09 Kwi 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Shanae zszedł na dół, niosąc tacę z jedzeniem dla smoka. Otworzył drzwi i wzdrygnął się, nie spodziewając się, że ten już wstał.
- Wracaj do łóżka, Tamashi. Musisz wypoczywać - powiedział, mijając go szybko i odkładając tacę na szafeczkę nocną. Podszedł do smoka i poprowadził go z powrotem do łóżka.
- Tamanei nic nie jest. Śpi, Tameari go pilnuje - powiedział uspokajająco, pomagając mu się położyć.
Nie wiedział, co jeszcze mógłby powiedzieć.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:16, 09 Kwi 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi opadł na pościel, patrząc na Shanae z nieodgadnionym wyrazem. Sam nawet nie wiedział co mógłby mu powiedzieć, zbyt wielki bałagan miał w głowie.
-Dziękuję - szepnął więc tylko, odwracając głowę.
Nie obchodziło go to, że Tamanea jest teraz najprawdopodobniej wampirem. Ważne było dla niego tylko to, że żyje, że go nie stracił. Zadrżał, zasłaniając twarz rękami. Poczuł na skórze chłodne krople. Nie musiał pytać co z Elizabeth. Wiedział.
Mimo, że nie darzył jej taką miłością, jaką powinien, w pewien sposób z pewnością mu na niej zależało. Była w końcu kobietą, która dała mu Tamaneę. Kobietą, która znosiła humory smoka.
Dopiero teraz, po takiej tragedii Tamashi zaczął zastanawiać się, co by zrobił, gdyby stracił Tamaneę, Tameariego i oczywiście Shanae.
-Jesteś przy mnie - szepnął, podnosząc wzrok i uśmiechając się trochę wymuszenie. - Mogę zobaczyć chłopców?
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:22, 09 Kwi 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Oczywiście. Pójdę po nich - Shanae szybko skierował się do drzwi, wychodząc na korytarz. Czuł się winny całej tej sytuacji. Gdyby nie wrócił, gdyby nie zbliżył się do Tamashiego...
Pokręcił głową, wchodząc do pokoju syna. Uśmiechnął się delikatnie do obu chłopców.
- Tamashi chciałby się z wami zobaczyć - powiedział łagodnie. Nie był pewny, jakie uczucia młody smok - a raczej teraz już wampir - żywił w stosunku do niego. Zaprowadził ich do starszego, samemu opierając się o futrynę, gdy chłopcy podeszli do łóżka, na którym leżał smok.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:27, 09 Kwi 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi czuł się trochę jak niepełnosprawny. Wstał więc na jedną nogę, gdy chłopcy weszli do jego pokoju. Uśmiechnął się delikatnie, od razy łapiąc w ramiona Tamaneę, który również bez słowa wczepił się w jego ubranie.
Smok spojrzał na Shanae nad ramieniem syna
-Nie wiesz jak bardzo wdzięczny ci jestem - odparł cicho, zaraz na powrót wtulając się w syna. Usiadł na łóżku i popatrzył również z wdzięcznością na Tameariego. Nadal nie wiedział jaki chłopczyk ma do niego stosunek.
Tamanea pocałował ojca w głowę i wyplątał się z jego uścisku, podchodząc żwawym krokiem do starszego wampira. Przytulił się do jego uda.
Chciał mu w ten sposób podziękować, gdyż do tej pory tego nie zrobił.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pon 16:33, 09 Kwi 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir uśmiechnął się nikło, odruchowo głaszcząc tulącego się do niego chłopca po włosach. Wziął go na ręce i usadowił na łóżku, obok starszego smoka.
- Usiądź, Tamashi. Musisz odpocząć - powiedział cicho. Miał sobie za złe, że nie zdołał uratować jeszcze i Elizabeth, ale... Miał wybór. Albo pozwolił by im obojgu zginąć albo poświęcił by energię życiową jednego by ratować drugie. Wybrał Tamaneę.
Tameari uśmiechnął się lekko, podchodząc bliżej. Nie był przyzwyczajony do posiadania "pełnej" rodziny, nie miał pojęcia jak ma się zachować w stosunku do smoka.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 14:04, 30 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamanea złapał szybko wampira za dłoń i pociągnął delikatnie, chcąc przyciągnąć go do siebie.
-Jesteś teraz moją mamą? - zapytał, patrząc na Shanae naiwnie fioletowymi oczkami.
Tamashi spojrzał na niego trochę zaskoczony, jednak postanowił się nie odzywać. Mamą Tamanei była Elizabeth, nigdy nie sądził, by w umyśle dziecka mogło się to zmienić. A jednak w oczach małego iskrzyła się nadzieja, jakiej Tamashi do tej pory u niego nie widział.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 16:29, 30 Maj 2012
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir zamrugał, patrząc na dziecko ze zdziwieniem. Nie spodziewał się takiego pytania. Myślał, że chłopiec będzie raczej obojętny w stosunku do niego. Spojrzał na Tamashiego, szukając u niego jakiejkolwiek wskazówki, co ma powiedzieć.
Uśmiechnął się delikatnie, siadając na łóżku i wciągając Tamaneę na swoje kolana. Pogłaskał go po włoskach, szukając odpowiednich słów.
- Kochanie... Twoją mamą jest i zawsze będzie Elizabeth, a to, że odeszła, nigdy tego nie zmieni. Musisz o niej pamiętać, o tym jak się o ciebie troszczyła i jak bardzo cię kochała - zaczął łagodnie, obdarzając młodego wampirka czułym uśmiechem.
- Ja natomiast... Przez to, co zrobiłem... - zamilkł na chwilę, głaszcząc go po włosach. - Jestem kimś w rodzaju "trzeciego rodzica". Taki dodatkowy ojciec - powiedział, nie mając bladego powietrza, jak lepiej wytłumaczyć chłopakowi, co ich teraz łączy. Pogłaskał go ponownie po włoskach.
Tameari uśmiechnął się lekko, podchodząc do Tamashiego i zaciskając blade paluszki na jego dłoni. Oparł się bioderkiem o łóżko, patrząc na braciszka i tatę i ojca razem! Uśmiechnął się do smoka ślicznie, ganiąc się zaraz za to w myślach. Wiedział, że to z lekka egoistyczne podejście, ale dzięki tragedii jego rodzina w końcu składała się z tych osób, z których powinna.
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|