Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Wschód   ~   Dom Shanae i Tameari Zankoku [Plus Akira.]
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pon 2:31, 19 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Parterowy domek, średnich rozmiarów. Oczywiście, z piwnicą.

Akira otworzył drzwi, patrząc na stojących w progu gości. Uśmiechnął się przyjaźnie, ustępując miejsca nowo przybyłym.
- Witam... Proszę wejść - powiedział, wpuszczając ich do środka. Zamknął drzwi, patrząc na kobietę z uśmiechem.
- Zostanie pani na herbacie? Jeszcze raczej za wcześnie na kolację... Ale na nią również zapraszam - powiedział miło. Był dość wysokim niebianinem. Mało osób wiedziało, że jego charakter nie był do końca niebiański przez szczyptę czorciej krwi w jego żyłach... Ale to nie było ważne.
- Tameari! Kolega do ciebie przyszedł - powiedział, otwierając drzwi, za którymi były schody prowadzące w dół. Zaraz wyszedł stamtąd młody wampir, uśmiechając się do przyjaciela radośnie.
- Cześć, Tam. Dobry wieczór, pani - zwrócił się zaraz do matki przyjaciela.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pon 2:44, 19 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Kobieta roześmiała się na widok młodego wampira i westchnęła cicho. Otrzepała buty na wycieraczce, co z resztą zrobił również jej syn.

-Dziękuję za zaproszenie - westchnęła, nie mogąc się nadziwić, jak piękną i zgodną rodzinę ma Tameari. - Podziękuję jednak. Mam jeszcze męża do nakarmienia w domu.

Zaśmiała się, choć doskonale zdawała sobie sprawę, że Tamashi wolał jadać sam. Nie miała do niego jednak pretensji. Oboje tolerowali swoje zachcianki.

-Tamanea nie mógł się ciebie doczekać - zwróciła się do chłopaka stojącego przed nią i uśmiechnęła się ciepło, cofając swoje kroki w stronę drzwi - Bądź grzeczny, mały, przyjdę po ciebie przed wschodem - dodała jeszcze, kierując swe słowa do syna. - A, zapomniałabym! - zawołała. - Niech pan pozdrowi małżonka.

Uśmiechnęła się do Akiry ciepło i wyszła na zewnątrz, opatulając szyję kołnierzem płaszcza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pon 2:50, 19 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Młody wampir zaprowadził młodszego przyjaciela do salonu. Nie był on tak wystawny, jak ten w domu młodszego, ale całkiem przytulny.

Akira wychylił się jeszcze, patrząc na kobietę.
- Nie jesteśmy z Shanae małżeństwem. Ale nich mi pani wierzy, pracuję nad tym ciężko. Niech mi życzy pani szczęścia - uśmiechnął się do niej i puścił jej oczko. Był zadowolony, że ta wzięła ich za małżeństwo... Ale wiedział też, jak mocno by się wkurzył wampir, gdyby nie zostało to sprostowane. Shanae był w tym czasie u siebie, porządkując jakieś papiery. Po godzinie poszedł jednak na górę i usiadł na kanapie w salonie, pilnując bawiących się dzieci i czytając książkę. Wiedział, że Tameari jest bardzo odpowiedzialny i opiekuńczy względem przyjaciela, ale zawsze może być potrzebna interwencja kogoś dorosłego. Do salonu zaraz zawitał i Akira, całując swego partnera w czubek głowy i siadając obok niego. Uśmiechnął się delikatnie.

Tak, wyglądali jak duża, kochająca się rodzinka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pon 16:24, 19 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Elizabeth odwróciła głowę i uśmiechnęła się, słysząc słowa mężczyzny. Życzyła tej parze jak najlepiej.
Tamanea siedział przed kominkiem u znajomego i bawił się z nim w towarzystwie jego rodziców. Starał się być grzeczny i trochę bardziej samodzielny. W pewnym momencie przysunął się do przyjaciela i przystawił usteczka do jego ucha.
-Nie wiedziałem, że masz drugiego tatę...-powiedział cichutko, tak, by nikt poza młodym wampirem tego nie usłyszał. - Wydaje się być niezwykły...- dodał po chwili.
W ogóle Tameari niewiele mu o sobie mówił. Do niedawna chłopak nie znał nawet nazwiska przyjaciela, co smocze dziecko niezwykle martwiło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pon 16:28, 19 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Owszem, mam drugiego ojca, ale Akira nim nie jest. To partner mojego taty... Może niedługo wezmą ślub, chociaż tata nie wydaje się jeszcze na to... gotowy - powiedział do młodszego, uśmiechając się do niego delikatnie. Pogłaskał włosy czterolatka.
- Przeszkadza ci, że mój tata jest z innym mężczyzną? - zapytał troskliwie, patrząc na przyjaciela. Właściwie bał się trochę odpowiedzi, bo tata był dla niego najważniejszy na świecie, a gdyby jego przyjaciel nie mógł zaakceptować takiej sytuacji...
- Niezwykły? w jakim sensie? - dopytywał, patrząc na młodszego z uwagą i żywym zainteresowaniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pon 16:29, 19 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


-Nie, oczywiście, że mi nie przeszkadza- powiedział cicho, uśmiechając się do przyjaciela delikatnie.
Oczywiście, że zaczął zastanawiać się, gdzie jest jego drugi, prawdziwy tata, jednak nie chciał pytać o to Tameariego. Bał się, że mogłoby mu się to nie spodobać.
-A ten jest niewykly, bo... Jest taki duży... I ma takie długie włosy... zupełnie jak mój tata! Ale mój nie jest taki uśmiechnięty... I rzadko ze mną rozmawia... - zupełnie zapomniał o tym, że miał mówić ciszej, więc doskonale było go słychać. - Mama mówi, że tatuś jest zmęczony... I nigdy nie może dobrze odpocząć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pon 16:30, 19 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Och, Akira jest irytującym optymistą. Wiecznie uchachanym... A przynajmniej tak mówi tata - wampirek puścił oczko przyjacielowi, głaszcząc go po włoskach. Shanae parsknął na te słowa śmiechem, tak samo jak niebianin.

Zbliżał się świt, ale w salonie były zasłonięte dokładnie okna, więc starszy wampir o nic się nie martwił. Siedział razem z dziećmi na dywanie i topił wosk do miseczki z zimną wodą. Wyławiali go zaraz i wymyślali, co przedstawiają kształty cienia rzucanego przez wosk na równoległą kominkowi ścianę. Tamear siedział obok czterolatka, by ten nie czuł się onieśmielony z powodu Shanae.Akira natomiast sprzątał w kuchni po "drugiej kolacji" jak to mawiali. Jedzenie dla wampirów przygotowywał oddzielnie, dodając do niego odpowiedniej ilości krwi, by ich organizmy przyswoiły pokarm.

Na pukanie do drzwi rzucił do salonu "ja otworzę". Jak powiedział, tak zrobił i już po chwili był przy drzwiach wejściowych, otwierając je przed przybyłym gościem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pon 16:30, 19 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamanea wyłowił z miski jakiś okrągły kształt i popatrzył na niego przez chwilę. Zastanawiał się, co on przedstawia.
-Może jakieś serce? - zapytał kolegi. - Albo ryba?

W tym samym czasie przed nosem Tamashiego zostały otworzone drzwi. Kiwnął on głową na przywitanie, nie ruszając się z miejsca. Miał na sobie czarny płaszcz z kapturem, który zasłaniał mu głowę i kawałek czoła.
-Przyszedłem po Tamanea - powiedział cicho, stojąc w miejscu i patrząc na Akirę z neutralnym wyrazem twarzy.
Chciał jak najszybciej trafić do domu, był dzisiaj zmęczony. Cały dzień załatwiał sprawy związane ze szkołą syna, jedyne o czym marzył, to położenie się do łóżka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pon 16:31, 19 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


- Oczywiście, proszę wejść, zaraz go zawołam - powiedział, odsuwając się, by zrobić mu miejsce. Zamknął za nim drzwi.
- Zostanie pan na herbacie bądź kawie? - zapytał, ręką wskazując mu, by wszedł w głąb domu.

- Hmm... Bardziej wygląda jak serce. O tak, widzisz? - powiedział Tameari, łapiąc delikatnie dłoń przyjaciela i obracając ją lekko. Shanae uśmiechnął się pod nosem, gasząc świecę i wstając. Przeciągnął się i wyszedł do przedpokoju, kręcąc głową. Zatrzymał się, patrząc na mężczyznę w płaszczu. Spiął się gwałtownie, nie wiedząc, co ma zrobić... I czy nie ma czasem po prostu omamów.
- Shanae, pan przyszedł po Tamanea - Akira uśmiechnął się do wampira, przechodząc obok niego i idąc do salonu, nieświadomy niczego zostawiając ich samych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pon 18:28, 19 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi westchnął cicho. Nie miał zamiaru nawet tutaj wchodzić. Zdjął z głowy kaptur i podniósł głowę, chcąc przywitać drugiego rodzica malca.
Zamarł z błękitnymi oczami wpatrzonymi w bruneta stojącego zaledwie kilka metrów od niego. Nie zwrócił nawet uwagi na syna, który podbiegł do jego nogi, wczepiając się w nią mocno.

Stał, zupełnie sparaliżowany i niezdolny do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa. Zbyt wiele myśli naparło na jego umysł, zupełnie nie mógł się skupić.
Czy popadł w szaleństwo tak bardzo, że zaczął mieć omamy? A może to naprawdę był... Shanae. Smok niemal się wzdrygnął, gdy uświadomił sobie, że prawie zapomniał jego imienia...
Ale przecież on był martwy! Umarł ponad pięć lat temu, to nie było możliwe, by stał tutaj przed nim cały i zdrowy.
Powinien coś powiedzieć? Przywitać się, udawać, że nigdy się nie znali?

Cofnął się o kilka kroków, z dzieckiem przyczepionym do nogi. Czuł, że zaraz zemdleje, albo po prostu upadnie na podłogę i nie podniesie się nigdy więcej.


Ostatnio zmieniony przez Tamashi no Heiwa dnia Pon 18:51, 19 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Pon 18:52, 19 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Wampir wpatrywał się w mężczyznę przed sobą nieruchomo. Nie spodziewał się... To duże miasto, po za tym nie myślał, że Tamashi będzie chciał być tak blisko swojej matki...
Zacisnął nieświadomie pięść, wbijając paznokcie w skórę i rozcinając ją.

Nagle wszystkie lęki i obawy, które wzbierały się w jego głowie przez te lata uderzyły w niego z nową siłą... Zbladł jeszcze bardziej, wyglądając nienaturalnie nawet jak na wampira. Rozchylił lekko usta, ale nie mógł nic z siebie wykrzesać. Patrzył tylko na niego, a emocje szalały w nim niczym tornado. Szczęście, bo Tamashi żył i był cały. Smutek, bo nie był jego. Ból, bo miał rodzinę... Strach.

Gdyby trzeźwo myślał, rozśmieszyło by go to. Nie bał się stanąć do pojedynku z najgroźniejszym skrytobójcą, który stąpał po ziemiach Medrune, a trząsł się jak osika ze strachu przed mężczyzną, którego kochał.

Bo kochał. Ciągle, niezmiennie. Starał się odganiać myśli, ale czasem, gdy leżał sam w łóżku, bo Akira był w pracy, a Tameari miał "dzień samodzielności", nawiedzały go wspomnienia. Zresztą, trudno mu było zapomnieć o kochanku, kiedy patrzył na jego małą kopię w postaci ich syna. Pamiętał reakcję chłopca, gdy byli pod drzwiami tamtego domu...

**

Shanae wpatrywał się zagubionym wzrokiem w ciemne okna domu, w którym kiedyś mieszkał. Wyglądał na opustoszały, co wzbudziło złe przypuszczenia u wampira. Trzymał na rękach dwuletniego Tameariego, który wpatrywał się to w dom to w tatę niepewnie. Mieli przecież wrócić do Ojca. Mieli wrócić, zamieszkać z nim, być, stworzyć normalną rodzinę.
- Gdzie jest Ojciec, tato? - zapytał cicho, wbijając błękitne spojrzenie w starszego. Ten popatrzył na niego i spróbował się uśmiechnąć, mimo bólu, który odczuwał.
- ...Nie wiem, kochanie. Nie mam pojęcia - szepnął i pocałował go w czółko, zakryte jasnofioletowymi włoskami. Chłopczyk zamrugał, patrząc na tatę z niezrozumieniem.
- Będziemy go szukać? Tato? Gdzie teraz pójdziemy? - zapytał ze strachem, patrząc na starszego szeroko otwartymi oczami. Shanae pokręcił głową, czując łzy napełniające jego oczy. Wziął się jednak w garść i odwrócił się plecami do zamkniętych drzwi.
Nie wiedział, co ma robić, gdzie iść...


**

- Tato? Krew ci kapie... - głos Tameariego przywrócił Shanae do rzeczywistości. Popatrzył w dół, na swego syna, a potem na własną rękę. Rozluźnił zaciśniętą pięść.
- To nic - powiedział tylko, czując się cholernie słabo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Pon 23:52, 19 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi stał w miejscu, wpatrując się w Wampira wielkimi oczami. Nic nie rozumiał. Poczuł się samotny i opuszczony, choć nie zastanawiał się nawet dlaczego. Z każdym oddechem trząsł się coraz bardziej.

Shanae był tutaj. Cały, zdrowy, wyglądający dokładnie tak, jak te sześć lat temu. Przynajmniej tak wydawało się Smokowi... Nie był pewien, czy Shanae się zmienił. Starał się wyrzucić jego obraz ze swojej głowy.
Jego Wampirek, jeko ukochany Wampirek stał kilka metrów przed nim. Był tutaj, cały, zdrowy... Ze swoim dzieckiem i partnerem, z nową miłością.

~~~

Fioletowowłosy mężczyzna siedział na łóżku w jakimś pomieszczeniu bez okien, trzęsąc się od targającego nim szlochu. Ściskał w prawej dłoni pościel, mocząc ją przy tym kapiącymi z oczu łzami.

Pokój wyglądał, jakby nadal był zamieszkały. W kominku był popiół, na półkach stały książki, a w łazience nadal leżały przybory do mycia. Nikogo jednak nie było w tej sypialni od ponad trzech lat.

W pokoju panowała ciemność i cisza. Jedynym dźwiękiem, który można było usłyszeć był płacz ponad dwudziestoletniego mężczyzny. Wyglądał niezwykle naturalnie. Jakby został stworzony, by szlochać tutaj, na tym łóżku, w tej pościeli.

~
To był jedyny i ostatni raz, kiedy Tamashi odwiedził swoją starą posiadłość. Nigdy już tutaj nie wrócił, zbyt bolały go wspomnienia związane z tym miejscem. Zbyt dużo kosztowało go przebywanie w tych pomieszczeniach.


~~~

Smok cofnął się ponownie, wpadając w końcu na drzwi za sobą. Patrzył na Shanae jeszcze chwilę mokrymi już od łez oczami, po czym oderwał od niego wzrok i szybko wziął swojego nic nie rozumiejącego syna na ręce. Otworzył drzwi od mieszkania i wyszedł z niego, szepcąc pod nosem ciche "Przepraszam."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shanae Zankoku
PostWysłany: Wto 0:28, 20 Gru 2011 



Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Shanae patrzył na niego, nie wiedząc co ma zrobić. Gdy mężczyzna wyszedł, odruchowo podbiegł do drzwi, otwierając je.
- Tamas... - chciał krzyknąć, jednak głos uwiązł mu w gardle. Przełknął ślinę, wracając do domu i zamykając drzwi. Uniósł głowę i spojrzał na Akirę, stojącego w drzwiach salonu i patrzącego na niego z niezrozumieniem.
- Co się...
- Nic. Zupełnie nic - powiedział szybko, idąc ku drzwiom do piwnicy. Były tam dwa pokoje z oddzielnymi łazienkami - jeden jego, drugi jego syna. Zbiegł na dół, od razu idąc do siebie i zamykając drzwi. Oparł się o drzwi i patrzył na wprost siebie, a w jego oczach zbierały się łzy.

Tamashi. Tamanea to syn Tamashiego. Syn Tamashiego i tej Elizabeth... która w takim razie była jego żoną... Tamashi był w związku małżeńskim...

Wbiegł do łazienki i opadł na kolana przed klozetem, wymiotując gwałtownie weń krwią. Drżał rozpaczliwie na całym ciele.

- Shanae...?
- Wyjdź! Proszę, zostaw mnie na razie - krzyknął w kierunku drzwi, gdy usłyszał głos zatroskanego partnera. Akira wycofał się, przyzwyczajony do fanaberii kochanka.

Wampir długo jeszcze leżał w łazience, co jakiś czas wymiotując między jednym napadem płaczu a drugim. W końcu podniósł się, umył twarz i zęby, po czym wszedł do pokoju. Spojrzał na łóżko i zatrzymał się.

Tameari popatrzył na niego błękitnymi oczami, ubrany w fikuśną, fioletową piżamkę. Siedział na łóżku, czekając na tatę. Nie wchodził do łazienki, wiedział, że ten by tego nie chciał... No i sam nie chciał widzieć rodziciela tak rozbitego.
- Znasz tego pana, prawda? - zaczął, patrząc na Shanae łagodnie. - Jestem bardzo do niego podobny... - dodał, a starszy wampir aż wciągnął powietrze ze świstem. Potem pokręcił głową.
Sześciolatek wiedział... A raczej podejrzewał, ale zachowanie rodzica utwierdziło go w przekonaniu, że właśnie poznał swojego Ojca.
- Bystry jesteś - powiedział cicho wampir, podchodząc do łóżka i siadając obok syna. Objął go ramieniem.
- Więc Tamanea to mój... brat?
- Tak, przyrodni - odparł spokojnie, cicho. Chłopczyk kiwnął główką, a jego tata zamknął oczy.
- Nie możesz mu o tym powiedzieć... Ojciec jest teraz z mamą Tamanea, gdybyś mu powiedział, było by wiele... komplikacji - dopowiedział tym samym tonem.
- Wiem, tato. Ale mogę się z nim dalej przyjaźnić?
- Oczywiście. Nie widzę w tym problemu.
- Dobrze... Mogę spać z tobą? - błękitne oczka spoczęły na starszym, a ten uśmiechnął się delikatnie i kiwnął głową.
- Wskakuj. Ja wezmę prysznic i zaraz przyjdę - powiedział, wstając i idąc do łazienki.

Po jakimś czasie, gdy leżeli już w łóżku, a ciemność spowijała pokój, cichutki, chłopięcy głosik sprawił, że starszy wampir otworzył szeroko oczy i zaniemówił, nie wiedząc, co ma odpowiedzieć.

- Ojciec nigdy mnie nie pokocha, prawda? W końcu ma nową, "normalną" rodzinę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Wto 0:48, 20 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi wyszedł z domu i od razu popędził w stronę miasta. Żałował, że ma Tamaneę na rękach. W innym wypadku mógłby rozwinąć skrzydła, polecieć wysoko. Poczułby się jak za dawnych lat. Jak za dawnych lat, kiedy był jeszcze wolny, niezależny od nikogo.
Spojrzał na swojego syna i przeraził się sam siebie. Naprawdę przez chwilę żałował, że go ma. Że w ogóle dał się namówić matce na tę całą rodzinkę, że zatracił się egoistycznie w swoim cierpieniu i zapomniał o wszystkim innym.

Nie wiedział, czy będzie w stanie spojrzeć swojej matce w oczy. Nie był głupi, domyślił się, że ta, te kilka lat temu umiejętnie go oszukała. Nie miał pojęcia, czy ma pretensje do niej, czy do samego siebie, że tak łatwo się poddał.

-Tato? - usłyszał nagle ciche pytanie malca i spojrzał na niego wilgotnymi oczami. - Czemu płaczesz teraz, tato?

Smok starał się zawsze ukrywać przed synem i żoną swój smutek, wiedział jednak, że nie zawsze mu to wychodziło. Teraz jednak odsłonił się przed swoim synem całkowicie.

-Niedługo mi przejdzie, Tamanea... - mruknął cicho i wtulił go w siebie, zakładając na głowę kaptur. - Wracamy do mamy, cieszysz się?

On nie cieszył się ani trochę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamashi no Heiwa
PostWysłany: Wto 23:57, 27 Gru 2011 
Administrator


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Tamashi szedł za Tamearim i Akirą od budynku szkoły, by zawędrować aż tutaj... Do domu Shanae. Z resztą, nie pierwszy raz mu sę to zdarzało. Był już tutaj kilkukrotnie w tym tygodniu.
Wiedział, że zaczyna szaleć, dostawać obsesji na punkcje starszego ze swoich synów, jednak wydawał się w ogóle nie zwracać na to uwagi. Starał się tego nie dostrzegać.
Chciał po prostu być pewien, że wszystko z nim w porządku, że jest szczęśliwy, że jego drugi tata dobrze go traktuje.

Siedział na jednym z drzew i obserwował Akirę i Tameariego, wchodzących do domu. Ciekaw był, czy Shanae już przyjął oświadczyny Akiry... Czy Akira mu się oświadczył.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 10
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Forum www.circleofoccultscience.fora.pl Strona Główna  ~  Wschód

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach