Autor |
Wiadomość |
<
Wschód
~
Mieszkanie Państwa Heiwa
|
|
Wysłany:
Śro 0:23, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kobieta puściła mimo uszu jego słowa, siadając na swoim dawnym miejscu. Odłożyła okulary i nabrała powietrza w płuca.
-Czego tutaj szukasz? - zapytała, patrząc na niego "twardo".
Chciała dla swojego syna jak najlepiej, dlatego miała zamiar uchronić go przed tym osobnikiem, stojącym w jej salonie. Nie mogła pozwolić, by Tamashi dowiedział się, że Shanae tu jest i odwrotnie. Chyba, że już wiedzieli...
Te kilka lat temu umiejętnie oszukała swojego syna. Nie była pewna, czy ten potrafiłby jej to teraz przebaczyć. Poza tym, odkąd została babcią, martwiła się o następną głowę w rodzinie. Chciała zapewnić chłopcu jak najlepszą przyszłość.
I nie dopuszczała do siebie myśli, że ten kurdupel mógłby popsuć jej plany.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 0:41, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir uśmiechnął się ironicznie, siadając na kanapie na przeciwko niej. Założył nogę na nogę, patrząc na nią zimno.
- Szczęścia, tak sądzę - odparł cynicznie, splatając dłonie i opierając je na kolanach.
- Och, i moje gratulacje. Jesteś babcią, winszuję... I udało ci się sprawić, by Tamashi poślubił tą kobietę, Elizbath. Całkiem przyjemna osóbka. Tamanea też jest uroczy - powiedział, obserwując ją. Usadowił się wygodnie.
Nie miał ochoty patrzeć na tą kobietę, a już tym bardziej z nią rozmawiać. Stwierdzenie, iż "dopięła swego" napawało go goryczą, chociaż wiedział, że wiele z tej sytuacji jest też jego winą.
A to bolało jeszcze bardziej.
Często zastanawiał się, czy gdyby postąpił inaczej... Gdyby osobiście powiedział mężczyźnie co się dzieje... Czy gdyby zabrał go ze sobą albo gdyby został... Czy wtedy to on siedział by z Tamashim w domu, wychowywał z nim syna i nosił obrączkę? Może wtedy nie tylko Tameari, ale i Tamanea byłby jego synem, ich "wspólnym" synem...
Przerwał te rozmyślania, wracając do "tu i teraz". "Przecież to nic nie da, takie gdybanie" skarcił siebie w myślach, wściekły.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 0:47, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Babka siedziała wyprostowana, a z każdym słowem , które usłyszała, nabierała groźniejszego wyrazu. A więc już wie. Wie jak ma na imię jej wnuczek, zna nawet imię żony Tamashiego...
Niemal warknęła pod nosem, patrząc prosto w twarz Wampira.
-Nie zbliżaj się do Tamashiego i Tamanei - odparł sucho, niezwykle pewnym siebie tonem. - Nie chcę, żebyś wtrącał się w sprawy naszej rodziny. Nie należysz do niej.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 0:57, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Prychnął, patrząc na nią zimno.
- Dopóki ty w niej jesteś, nie mam ochoty "należeć do niej" - powiedział cicho, groźnie. Przechylił lekko głowę, obserwując ją.
- Nie martw się. Póki Tamashi sam nie wykona ruchu w moją stronę, nie zamierzam... wtrącać się w ten teatrzyk, którym tak zgrabnie pokierowałaś - dodał, rozluźniając się odrobinę.
- Sądzę jednak, że skoro mój sześcioletni syn, widząc reakcję Tamashiego na moją osobę, domyślił się, kto jest jego drugim ojcem... Cóż. Myślę, że Tamashi również się tego domyśla. O właśnie, to też wiesz? Że mam sześcioletniego syna? Nazywa się Tameari i wygląda zupełnie jak jego ojciec. Te same fioletowe włoski i niebieskie oczka - uśmiechnął się złośliwie. Podejrzewał, że kobieta wie o małym wampirze.
- Ale, jak już mówiłem, żaden z nas nie wtrąci się w życie Tamashiego, póki on sam nie wykona kroku. O to nie musisz się martwić.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 1:06, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kobieta łupnęła dłońmi o blat stołu i podniosła się zamaszyście z kanapy. Ledwo co się powstrzymała od jakiegoś dziecinnego wyzwiska. Nie miała zamiaru bawić się w przedszkole.
Owszem, wiedziała o tym, że Shanae ma syna. Nigdy jednak nie przeszło jej nawet przez myśl, że jest to dziecko Tamashiego. I nie miała zamiaru pozwolić, by ta wiadomość się rozprzestrzeniła.
Na dodatek zaczęła niepokoić ją jedna myśl- Co, jeżeli Tamashi wykona jakiś krok?
-Nigdy więcej nie waż się mówić, że ten dzieciak, to syn Tamashiego - warknęła przyciszonym głosem. - Nie ma takich samych włosów, jego oczy nie są błękitne... Tamashi no Heiwa ma tylko jednego syna- Tamaneę i jedyną miłość w swoim życiu, Elizabeth!
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 1:19, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zaśmiał się zimno, patrząc na nią ironicznym wzrokiem.
- Miłość? Jak facet, który przez 23 lata pieprzył się z facetami, ba, zaręczył się z facetem, nagle "zakochał" się w kobiecie? Jesteś wspaniałą manipulantką. I to wszystko - powiedział ostro, patrząc na nią intensywnie i groźnie.
- A Tamashi ma dwóch synów. Tamanea i Tameariego. Wiem, z kim mam syna. Zresztą, wystarczy prosta matematyka, by to sprawdzić. Mogę ci podać dokładną nazwę urodzin, a dowiesz się, że czas poczęcia wypadał dokładnie na pięć dni po naszej wizycie tutaj. Miesiąc później musiałem wyjechać... Więc po raz kolejny powtórzę: twój syn, Tamashi no Heiwa jest ojcem mojego syna. A to, czy ci się to podoba czy nie, gówno mnie obchodzi - powiedział wolno, dobitnie. Wstał, patrząc na nią z pogardą.
- Jeśli to wszystko, co miałaś mi do powiedzenia, to pozwolisz, że już pójdę.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 1:26, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kobieta zmarszczyła brwi, wysłuchując do końca słów Shanae i wyprostowała się powoli, zdejmując dłonie ze stołu.
Była matką i babcią. Chciała dla swojej rodziny jak najlepiej, walczyła, by wszystko układało się tak, jak powinno. A ten Wampir tego nie rozumiał.
-Uprawiał seks z mężczyznami? - zakpiła, uśmiechając się pod nosem. - z tobą, może z dwoma innymi i tle. A kobiet miał dużo, uwierz matce, znam go lepiej niż ty.
Przerwała na chwilę, okrążając stół. Wygładziła sukienkę, zakładając na swój prosty nos okulary.
-Zrozum mnie, młodzieńcze - powiedziała już trochę łagodniej, jednak nadal ostro. - Chcę dla mojej rodziny jak najlepiej. Powiązania Tamashiego z tobą nie są teraz ważne, on już dawno o tobie zapomniał... Jeśli pojawisz się znów w jego życiu, zniszczysz wszystko. I jego i jego syna. A jestem pewna, że i twój partner nie byłby zachwycony... Więc trzymaj z dala swojego bachora i siebie samego od Tamashiego, bo w innym przypadku, nie wyniknie z tego nic dobrego... Teraz to już wszystko, co chciałam powiedzieć.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 1:36, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Popatrzył na nią i uśmiechnął się ironicznie.
- Nie, nie chcesz "jak najlepiej". Chcesz spełnić swoje wyobrażenia. Gdybyś chciał jak najlepiej, nie wciskałabyś mu na siłę kobiet do małżeństwa. Cieszyłabyś się, że żyje, zamiast robić mu wyrzuty - powiedział spokojnie.
- A twój kochany wnuk przyjaźni się z moim synem. A ja nie zamierzam zabronić im tego, tylko przez to, że boisz się, iż zniszczy to całe przedstawienie, które stworzyłaś - odparł, chociaż w środku dygotał ze złości.
- I powtarzam po raz kolejny, bo do ciebie to chyba nie dociera: DOPÓKI Tamashi SAM nie zrobi żadnego ruchu w moją stronę, ja również nie będę się wtrącał. Jeśli jest on na prawdę pogodzony z tym wszystkim, nie widzę powodu, dlaczego miał bym mu to niszczyć - powiedział ostro, po czym skierował się do drzwi.
Miał ochotę złapać ją za łeb i uderzyć kilka razy o ścianę. Powstrzymał się jednak.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Śro 2:01, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kobieta zacisnęła pięści, obserwując jak Wampir idzie do drzwi. Myślała, że może coś zdziała, że ten Wampir również będzie chciał dl Tamashiego dobrze... Jednak myliła się.
-Ja lepiej wiem, co jest krzywdą dla niego - powiedziała jeszcze. - Znałeś go kiedyś rok, czy dwa i wydaje ci się, że znasz go lepiej niż ja... Mylisz się.
Postanowiła nigdy nie dopuścić do tego, by Shanae rozbił jej rodzinę. Od narodzin Tamashiego postanowiła, że będą normalną rodziną i nie dopuszczała do siebie ewentualności, że w przyszłości może być inaczej.
-Prędzej umrę, niż pozwolę komukolwiek na rozbicie mojej rodziny - dodała jeszcze, o wiele ciszej.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Nie 13:53, 25 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir zatrzymał się i odwrócił, patrząc na nią kpiąco.
- Przez ten "rok czy dwa" byłem o wiele bliżej niego niż ty kiedykolwiek będziesz. Krzywdą dla niego jest odbieranie mu możliwości wyboru i narzucanie własnych postanowień... Oraz wykorzystanie jego słabości - powiedział spokojnie i poprawił koszulę.
- Więc zrób to. Wszystkim będzie lżej - dodał na stanie słowa kobiety, gdy jego oczy błysnęły czerwienią, a usta rozciągnęły się w bezlitosnym, zimnym uśmieszku. Ukłonił się delikatnie.
- Dziękuję za "herbatę" - powiedział prześmiewczo i wyszedł czym prędzej, wściekły na siebie, że dał się sprowokować do takiej wymiany zdań... że w ogóle tu przyszedł.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Pią 2:02, 30 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi siedział sztywno na kanapie, wpatrując się pustym wzrokiem w księżyc za oknem. Prawie nie spał przez ostatnie kilka dni, a gdy już udawało mu się zasnąć, nękały go koszmary. Oczywiście, mógł liczyć na wsparcie małżonki, która każdej nocy uparcie przy nim trwała, jednak nie było to dla niego żadne wartościowe pocieszenie.
Przed kominkiem, blisko jego stóp bawił się Tamanea z Tamearim. Jedyne, co zajmowało w tej chwili umysł Smoka to śmiech i słowa wypadające z ust tego drugiego.
-Kochanie, herbaty? - wyrwał go z zamysłu głos Elizabeth, która nachyliła się od tyłu nad jego uchem.
Tamashi odwrócił głowę i spojrzał na nią bez wyrazu. Pokręcił głową, na znak odmowy.
Kobieta cmoknęła męża w kark i poszła do kuchni. Już po paru chwilach wróciła z niewielką tacą w rękach, niosąc na niej dwa talerzyki i dwa kubki. Tym razem przygotowała się do wizyty małego Wampira doskonale, kupując specjalnie przygotowane dla nich jedzenie.
-Małe co-nieco, chłopcy - zaświergotała, stawiając na stoliku srebrną tackę.
Po chwili wróciła do męża na kanapę i usiadła tuż obok niego obejmując go dłońmi w talii i opierając głowę na jego ramieniu. Z uśmiechem na twarzy przypatrywała się zabawie dzieciaków.
Ostatnio zmieniony przez Tamashi no Heiwa dnia Pią 2:47, 30 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Pią 3:05, 30 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tameari zachowywał się bardzo grzecznie, odnosząc się do obojga starszych z szacunkiem i uprzejmością, chociaż zdarzyło mu się kilka razy na dłużej zawiesić wzrok na Tamashim. Zaraz jednak odwracał się do młodszego chłopca, uśmiechając się doń przyjacielsko i w pewien sposób czule. Gdy spożywał swoją porcję z krwią, jego oczy zamigotały jasną zielenią, która natychmiast przeszła w czerwień.
Shanae poprawił płaszcz i zapukał kołatką do drzwi, chcąc odebrać syna z domu jego młodszego przyjaciela. Był odrobinę zmęczony pracą, a raczej - pracami, bo miał ich aktualnie kilka. Westchnął cicho.
Od czasu "nakrycia" Tamashiego, przyłapywał się na tym, iż kilka razy prawie nazwał swojego obecnego partnera imieniem smoka. I to nie tylko w sytuacjach codziennych, ale i w tych bardziej intymnych chwilach... Których nie było ostatnio za dużo. Pokręcił głową, dobrze wiedząc, że jego brak chęci do zbliżenia niepokoi Akirę. A im bardziej zaniepokojony był niebianin, tym więcej niewygodnych pytań zadawał... i tym bardziej nerwowy się stawał.
Przesunął palcami po policzku, na którym jeszcze kilkanaście minut temu był wielki, żólto-sino-fioletowy ślad po uderzeniu.
Wampir właściwie cieszył się, że tej nocy jego syna nie było w domu. Dzięki temu nie słyszał naprawdę nieprzyjemnej awantury, w czasie której padło wiele gniewnych, raniących słów... Również na temat "puszczenia się" Shanae z "jakimś pierdolonym alfonsem", czego wynikiem był Tameari. Na młodego wampira Akira nigdy nie powiedział złego słowa, nawet w czasie gniewu...
I chyba tylko dlatego czerwonowłosy nie odszedł od niebianina, mimo jego sporadycznych acz gwałtownych wybuchów wściekłości, w czasie których nie stronił od agresji fizycznej. Nigdy jednak nie zdarzyło się, by uderzył Shanae przy młodym wampirze. A i zielonooki nie zawsze biernie przyjmował razy od starszego kochanka, choć nauczył się już, że tego takie zachowanie tylko prowokowało.
Westchnął, czekając, aż ktoś otworzy mu drzwi i starał się nie rozmyślać nad tym wszystkim.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Pią 3:15, 30 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi zamknął oczy i starał się wyciszyć. Nie udało mu się to jednak, przez kołatkę, która kilka razy uderzyła o drzwi wejściowe. Smok wciągnął trochę zbyt nerwowo powietrze. Nie chciał wstawać i otwierać Shanae drzwi... Z resztą, skąd miał pewność, że to będzie właśnie Wampir? Równie dobrze po Tameariego mógł przyjść drugi tata.
Tamashi skrzywił się, gdy zorientował się, że już bezwiednie nazywa Akirę "drugim tatą". A przecież to on był prawdziwym ojcem...
W czasie, kiedy on uporczywie rozmyślał, Elizabeth zdążyła się podnieść i pójść otworzyć drzwi.
-Witaj, Shanae - uśmiechnęła się radośnie i skłoniła głowę. - Dobrze cię widzieć.
Wpuściła go do domu i zamknęła drzwi.
-Może wejdziesz? - zapytała, kiwając głową w stronę salonu. - Chłopcy właśnie jedzą.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Pią 3:25, 30 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir uśmiechnął się delikatnie, szybko kalkulując, czy moc śmierci małego ptaka była wystarczająca, by utrzymać iluzję zamaskowania śladu na jego twarzy na tyle długo, by mógł pozwolić sobie na chwilową wizytę.
- Witaj, Elizabeth. Nie śmiem odmówić tak uroczej damie - uśmiechnął się do niej czarująco, otrzepując buty na wycieraczce i wchodząc do środka.
Płaszcz rozchylił się lekko, ukazując obcisły, półprzezroczysty, krwisty bezrękawnik, opinający tors wampira. Było przez niego dokładnie widać tatuaż mężczyzny, mimo narzuconej na to ciemnej koszuli. Skórzane spodnie uwydatniały kształt bioder i pośladków czerwonowłosego, a luźne nogawki zakrywały długie buty na małym obcasie.
Czuł zapach krwi kobiety przy nim, dzieci gdzieś w salonie... i Tamashiego przy nich. Poruszył palcami, uspokajając swoje ciało. Nie mógł sobie pozwolić na dekoncentrację, bo iluzję szlag by trafił... A on i tak był dość słaby w tej dziedzinie nekromanii.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
Wysłany:
Pią 3:37, 30 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi zorientował się, że Elizabeth zaprosiła gości do środka, dopiero wtedy, gdy usłyszał, że Tameari wita się z tatą. Przełknął ślinę i odwrócił głowę, by spojrzeć na Wampira.
Jego klatka piersiowa uniosła się gwałtownie, gdy Tamashi zauważył, jaki tatuaż Shanae posiada. Widział go pierwszy raz w życiu i przerażał go ten rysunek.
Niemal czuł bijący od niego ból.
Podniósł się trochę niepewnie i kiwnął głową, by przywitać Shanae w swoim domu. Potem opadł z powrotem na kanapę, kierując wzrok na żonę, która znów usiadła obok niego i objęła go z miłością.
-Jak ci się żyje? - zapytała gościa, jak zwykle się uśmiechając. - Spotkałam ostatnio Akirę na targu, żalił się, że za dużo pracujesz.
Jedna z jej dłoni obejmowała męża na ramionach, a druga spoczywała na jego kolanie i drażniła zakrytą ciemnymi spodniami skórę. Smok zdawał się jednak zupełnie tego nie zauważać.
Można było przypuszczać, że coś z nim nie tak, ponieważ siedział zupełnie nieruchomo i wpatrywał się w jeden punkt przed sobą. A dokładniej w odkrytą niemal klatkę piersiową. Czuł, jak zalewa go nagła fala gorąca. Tak dawno nie dotykał tego ciała... Zacisnął na chwilę oczy i odwrócił wzrok. Musiał się opanować.
|
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/AdInfinitum/images/spacer.gif) |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|