Autor |
Wiadomość |
<
Wschód
~
Mieszkanie Państwa Heiwa
|
|
Wysłany:
Nie 19:01, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zaledwie dzień, a raczej noc później, Tamashi razem z Shanae podjął decyzję, by powiadomić rodziców Smoka o ich zaręczynach. Aktualnie siedzieli na kanapie, w salonie głowy rodziny i patrzyli tępo w herbaty, stojące przed nimi na stole.
Matka Tamashiego, gdy tylko go zobaczyła, prawie zeszła z tego świata. Potem za to zaczęła się awantura. "Jak mogłeś nam to zrobić!" i tego typu sprawy. Teraz jednak cała czwórka siedziała w całkowitej ciszy.
-Czym się zajmujesz, młodzieńcze? - odezwała się wreszcie matka, patrząc na Shanae z nieukrywanym niezadowoleniem i rozdrażnieniem.\
Nadal nie mogła dopuścić do siebie myśli, że ten siedzący przed nią chłopak o tak groźnym i nieokiełznanym wyglądzie, miał towarzyszyć jej synowi do końca życia. O ile z faktem, że nie będzie miała dziedzica, pogodziła się już po domniemanej śmierci swojego syna, o tyle fakt, że jest on z tych, którzy lubują się w tej samej płci, nadal ją przerastał.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 19:14, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Shanae siedział z nogą założoną na nogę, wyprostowany. Cała ta wizyta mu się nie podobała. Oczywiście, było mu miło, że Tamashi chciał go przedstawić rodzicom... Ale jak już tu byli i nasłuchali się tych wszystkich wyrzutów miał szczerze dosyć.
Był ubrany w sposób jaki zwykle ubierał się do klubu - seksownie, ale nie tandetnie czy "dziwkarsko". Wyprostowane włosy i podkreślone oczy były dodatkiem, tak samo jak obowiązkowa obróżka.
Popatrzył na matkę smoka z dystansem. Oj, chyba się nie polubią z tą kobietą. Miał dwa wyjścia - albo powie prawdę, że jest zabójcą na zlecenie albo powie prawdę pośrednią, że jest hostem.
Druga opcja, jak najbardziej.
- Jestem hostem. I żeby nie pozostawiać niedomówień, nie uprawiam seksu z klientami. Host to nie to samo, co prostytutka - powiedział spokojnie, uśmiechając się uprzejmie. Wiedział, że bardzo wiele osób myli te dwa pojęcia, więc wolał z góry zaznaczyć granicę usług, które akurat on świadczył.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 19:39, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Matka Tamashiego siedziała obok swojego wiecznie milczącego męża i zaciskała nerwowo dłoń na jego kolanie. Patrzyła na Shanae jak na nieokrzesanego dzieciaka, który ma chwilową zachciankę na "wyrwanie" jej syna.
-Wiem czym zajmują się hosty - powiedziała tylko, biorąc w dłoń kruchą filiżankę i upijając z niej łyk napoju. - Jakie masz plany na przyszłość, synu? - zwróciła się tym razem do Smoka, patrząc na niego obojętnie.
-Mieszkamy z Shanae w jednym domu, obaj pracujemy i zarabiamy dosyć duże pieniądze - powiedział. - Nie mamy się czym martwić i co zmieniać - zakończył, łapiąc swojego chłopaka za rękę i patrząc na matkę.
-Powinnaś się cieszyć, że się pokazałem - dodał po chwili, trochę ciszej. - Że żyję, że nic mi nie jest... - jego głos stawał się powoli coraz bardziej wilgotny. - a ty tylko ubolewasz nad tym, że nie znajdę małżonki, która poprawiłaby status naszej rodziny... Już dawno odzyskałem dobre imię ojca, prowadzę interesy tak, jak należy... Ale ty nadal nie możesz mi zaufać.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 19:46, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir miał szczerą ochotę uśmiechnąć się ironicznie i powiedzieć tej kobiecie coś złośliwego. Powstrzymał go tylko fakt, iż to ona urodziła jego kochanka. Gdy poczuł jego rękę spojrzał na niego, a jego spojrzenie z miejsca zmiękło. Splótł z nim palce i zacisnął je lekko, by mężczyzna czuł, że jest przy nim i go wspiera. Znów przeniósł spojrzenie na jego rodziców, zastanawiając się, czemu to ta "maszkara" ma tyle do powiedzenia, a jej mąż milczy jak zaklęty. Przyjrzał mu się przez chwilę i spojrzał na swoją filiżankę.
Cóż. Herbata nie miała "wkładki" z krwi, więc nijak nie mógł jej ruszyć, nawet z uprzejmości.
Znów podniósł wzrok na matkę Tamashiego, milcząc jednak. Nie chciał się wdawać w kłótnie. Pogłaskał kciukiem skórę smoka.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:04, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Matka Tamashiego odwróciła wzrok, jakby rzeczywiście na chwilę pojęła fakt, że nie jest odpowiednią matką. Po chwili jednak znów przybrała wyraz obojętności, pogardy wręcz.
-Pokładaliśmy w tobie wielkie nadzieje, razem z ojcem dbaliśmy o to, by żyło ci się jak najlepiej, a ty odwdzięczyłeś się nad ucieczką - odparła niewzruszona. - Uważasz, że zasługujesz na to, by dalej być naszym synem?
Smok skrzywił się wyraźnie, czując ukłucie spowodowane słowami matki. O ile przez ten cały czas, kiedy jej nie widział, nie brakowało mu jej, o tyle teraz, gdy siedział tak blisko swojej matki, pragnął usłyszeć od niej jakieś miłe słowa, zobaczyć czuły gest.
-Jestem tym samym chłopcem, którego wychowywałaś te 20 lat temu - powiedział cicho, nie patrząc na nią. - Nie oczekuj ode mnie, że zatańczę tak, jak mi zagrasz... Nie chciałbym znów urywać z wami kontaktu - dodał po chwili, wstając z kanapy i ciągnąć do pionu również Wampira. - Odezwę się za jakiś czas.
Ruszył w stronę drzwi wyjściowych, prostując się wreszcie i patrząc przed siebie.
-Zawsze podziwiałem twoją asertywność, ojcze - zakpił jeszcze, nie obracając się nawet w stronę rodzicieli.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:12, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Miał szczerą ochotę przywalić matce smoka. Gdy tylko wsiedli do powozu, syknął coś w śpiewnym języku swojego dziadka. Pokręcił głową i przysunął się do smoka. Popatrzył na niego, niepewny, czy ten pozwoli mu na uścisk. Zagryzł dolną wargę. Ta wizyta trochę przygasiła ich szczęście, ale wampir miał nadzieję, że dalej wszystko potoczy się dobrze. Złapał go za rękę, znów splatając z nim palce i posłał mu delikatny, czuły uśmiech.
Wracali do domu.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:37, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi odpowiedział również uśmiechem i objął chłopaka ramieniem. Położył głowę na jego barku i przymknął oczy. Po chwili postanowił jednak wziąć się w garść.
Wyprostował się i popatrzył na chłopaka z delikatnym uśmiechem.
-I jak ci się spodobała twoja przyszła teściowa? - zapytał z delikatnym rozbawieniem. Chciał jakoś rozładować atmosferę.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:52, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir pokręcił głową.
- Gdyby nie to, że urodziła tak wspaniałego faceta, jakim jesteś, to bym jej wygarnął "kilka miłych słówek" - odparł, odchylając głowę i przymykając oczy.
- Przepraszam, ale ona jest naprawdę... okropną babą - dodał, używając jak najlżejszego określenia, które mu się nasuwało. Popatrzył na niego i uśmiechnął się lekko.
- Notabene... Twój ojciec zawsze był taki cichy? - zapytał ciekawie.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:10, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
-Nie musisz przepraszać - powiedział cicho. - Dobrze wiem, że nie sprawia zbyt dobrego wrażenia...
Założył nogę na nogę i wyjrzał przez małe okienko. Na zewnątrz było zupełnie ciemno, więc Smok mało co widział. Nie mógł się doczekać, aż dojadą do domu, umyją się i pójdą spać. No, przynajmniej on chciał tak zrobić. Dla niego było już strasznie późno, a po dzisiejszym dniu był padnięty.
-Nie pamiętam, by kiedykolwiek dużo mówił... - zaczął, starając się przywołać wspomnienia, którym towarzyszył jego ojciec. - Niesamowicie denerwował matkę, więc po pewnym czasie po prostu przestał się odzywać, by nie wchodzić jej w drogę.
Zaśmiał się pod nosem, przypominając sobie jedną sytuację.
-Gdy kiedyś matka wyjechała, przez cały tydzień chodził ze mną nad jezioro i ćwiczył ze mną moce - odparł z uśmiechem. - Prawie go zabiłem, nie panowałem wtedy jeszcze nad stanami skupienia i po prostu go zamroziłem... A on, jedyne co powiedział tuż po tym, jak odzyskał mowę, to "Przez chwilę poczułem się jak twoja matka, Tamashi" i zaśmiał się naprawdę szczerze. "Bryła lodu"- tak ją czasem określał.
Smok pamiętał, jak przerażony był, gdy zorientował się, że z jego tatą coś jest nie tak. Nigdy nie był z nim zbyt blisko, jednak w tamtej chwili wszystko się zmieniło. Od tamtej pory powstało między nimi swego rodzaju, nieme porozumienie. Tamashi nie był tylko pewien, czy jeszcze obowiązuje.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:19, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir uśmiechnął się trochę nieobecnie.
- "Bryła lodu"... Bardziej była by nią, gdyby w ogóle nie zwracała na ciebie uwagi - powiedział cicho, samemu również patrząc za okno po "swojej" stronie. Zapatrzył się w mrok, mimo iż dla niego było wszystko bardzo wyraźne. Uniósł rękę i odgarnął kilka kosmyków włosów z twarzy.
Rodzice. Nie myślał o nich wcześniej. Czy tęsknią? Czy zmartwili się, gdy doszły ich słuchy, że umarł? Czy żałują go?
Uśmiechnął się ironicznie pod nosem.
Na wszystkie te pytania znał odpowiedź. Brzmiała ona "nie".
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:26, 18 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi siedział w ciszy i patrzył w mrok nieobecnym wzrokiem. złapał dłoń Shanae swoją i splótł z nim palce.
-Kocham cię - powiedział po prostu, a kąciki jego ust uniosły się nieznacznie.
Wiedział, że nie ma najgorzej, wiedział przecież, że rodzice nadal go kochali... To, że czasem nachodziły go wątpliwości, było chyba normalne.
Westchnął pod nosem i przymknął oczy. Oparł głowę o ściankę powozu, wsłuchując się w stukot kopyt.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 23:28, 20 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Stara kobieta o rudych, asymetrycznie ściętych włosach siedziała przy przy stoliku w salonie i czytała jakąś cieniutką książkę. Ubrana była w długą, elegancką tunikę w morskim kolorze, w pasie za to, miała przewiązany brązowy pas.
Czekała na gościa.
Gdy ostatnio udała się na herbatkę do jednej ze swoich znajomych, dowiedziała się bardzo nieprzyjemnych rzeczy. Potem, dzięki swoim umiejętnościom zdołała wyciągnąć od mieszkańców miasteczka jeszcze więcej... I bardzo nie spodobało jej się to, czego się dowiedziała.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 23:47, 20 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Shanae miał bardzo złe przeczucia, co do intencji matki Tamashiego, która niespodziewanie zaprosiła go "na herbatę". Zmrużył oczy, dochodząc do drzwi jej domu.
Nie podobało mu się to, ani trochę.
Miał na sobie skórzane spodnie, których nogawki znikały wy wysokich, glanopodobnych butach. Ciemna koszula była zapięta na całe trzy guziczki, co przy wyprostowanych włosach i delikatnym podkreśleniu oczu wyglądało bardzo atrakcyjnie. Spodnie odkrywały kawałek tatuaża chłopaka.
Przedstawiał on... ranę. Dokładniej, pionową, krwawiącą ranę, rozpiętą pod lewym sutkiem chłopaka, dokładnie w miejscu, gdzie było serce. "Wypełzały" z niezliczonej ilości pająki. Większe, mniejsze, owłosione i te mniej. Rozchodziły się one po podbrzuszu i brzuchu chłopaka. Spływała z niej również krew, która tworzyła pod żebrami napis "Vivere militare est*". Wyglądało to bardzo realistycznie.
Zapukał do drzwi, poprawiając fikuśny płaszczyk, który miał jeszcze od czasów związku z Tamashim. Odsunął kilka kosmyków z twarzy, zakładając je za ucho, ukazując tym wiele kolczyków, przedstawiające małe pajączki i... odwrócony krzyż "wbity" w "standardową" dziurkę na kolczyki**.
--
*) z łac. "Życie jest walką". Seneka.
**) W centralnej części "płatka" ucha... Wiesz, o co mi chodzi xD
Ostatnio zmieniony przez Shanae Zankoku dnia Wto 23:47, 20 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 23:53, 20 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Kobieta wstała z sofy, odkładając na stolik książkę, okładką do góry. Poprawiła okulary na nosie, spoglądając na zegarek. No, niesamowite, wampirzątko się nie spóźniło.
Podeszła do drzwi i otworzyła je, od razu przybierając wyraz całkowitego niezadowolenia.
Zmarszczyła brwi, lustrując Shanae wzrokiem. Po kilku sekundach otworzyła drzwi szerzej i wpuściła go do środka.
-Witaj - powiedziała oszczędnie i ruszyła w stronę salonu chcąc, by Wampir udał się za nią.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 0:01, 21 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Uśmiechnął się ironicznie, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Ruszył za nią, patrząc w jej plecy zimno.
- Wybacz, że nie będę owijał w bawełnę, ale... Czego ode mnie chcesz? - zapytał od razu, nie chcąc się bawić w żadne gierki. Oblizał usta szybko, patrząc na nią uważnie.
Nie lubił tej kobiety. Po prostu nie i już. A może to tylko dla tego, że owa kobieta nawet nie "dała" mu się lubić.
Chociaż nie, po prostu jej nie lubił. Koniec, kropka.
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|