Autor |
Wiadomość |
<
Zachód
~
Karczma
|
|
Wysłany:
Nie 17:14, 11 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir roześmiał się, kręcąc głową. Wiedział, co chciałby usłyszeć, jednak... Narzucanie się smokowi nie wydawało mu się dobrym pomysłem. Zamiast tego wywrócił oczami i uśmiechnął się lekko. Dotrzymał starszemu kroku, "wieszając" się ponownie na jego ramieniu. Przez całą drogę do karczmy rozmawiali o bzdetach, a Shanae chłonął chętnie każdy czuły gest smoka. Uśmiechał się z zadowoleniem i oblizał delikatnie wargi, gdy zdjęli płaszcze i usiedli przy jednym ze stołów.
- Przynieść ci coś? - zapytał towarzysza, wieszając płaszcz na oparciu swojego krzesła. Szybko zarejestrował wzrok niektórych panów... i pań, będących w karczmie.
Cóż. Ubierając się w taki sposób, był przygotowany na ewentualne zainteresowanie, jakie wywoła.
Spojrzał w zaciemniony kąt karczmy i zmrużył oczy. Przez chwilę miał wrażenie, że widzi znajomą twarz...
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 17:46, 11 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi również odłożył swój płaszcz, już po chwili przyciągając Shanae do siebie i zaborczo go całując. Jego natura Smoka kazała mu pokazać wszystkim wokół, że ten Wampir jest właśnie jego własnością.
Musiał jednak przyznać, że nie dziwi się tym wszystkim wgapionym w nich oczom. Byli zdecydowanie najbardziej atrakcyjną parą w tej karczmie.
-Może być zwykłe piwo - powiedział do chłopaka, jeszcze przelotnie całując go w ucho.
Ostatnio zmieniony przez Tamashi no Heiwa dnia Nie 17:53, 11 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 18:00, 11 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Chłopak mruknął cicho, uśmiechając się z rozbawieniem. Poszedł do lady, przesuwając jeszcze pieszczotliwie palcami po włosach smoka. Zamówił piwo, zapłacił i ruszył z powrotem do stołu, omijając zgrabnie zachłanne ręce niektórych śmiałków. Syknął i złapał jednego z mężczyzn za nadgarstek, gdy jego ręka dotknęła biodra chłopaka. Nachylił się i syknął coś do jego ucha, a reakcją na jego słowa była gwałtowna bladość, która wstąpiła na twarz jegomościa.
Shanae postawił piwo przed smokiem i usiadł na swoim miejscu, zakładając nogę na nogę. Jego oczy znów powędrowały na ciemną stronę karczmy, czując, że ktoś go obserwuje. Miał rację, gdyż jeden z mężczyzn siedzących tam szybko odwrócił się do nich tyłem. Wampir zmrużył oczy podejrzliwie, spinając się lekko. Nie podobało m się to.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 18:25, 11 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi upił łyk chłodnego napoju, patrząc na Shanae w skupieniu. Poprzedniego incydentu postanowił nie komentować, jednak zapamiętał dokładnie twarz obleśnego śmiałka.
-Coś się dzieje? - zapytał młodszego, patrząc w tę samą stronę, w którą on patrzył.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 9:54, 12 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Chłopak pokręcił głową, opierając łokcie o stół i przenosząc spojrzenie na smoka. Uśmiechnął się do niego lekko, jednak coś nie do odczytania mignęło w jego spojrzeniu. Wyglądał niczym czujny drapieżnik.
- Mam wrażenie, że facet przy tamtym stoliku nas obserwuje... W dość niepokojący sposób. Najbardziej jednak niepokoi mnie to, że kojarzę go... z "piaskownicy" - powiedział spokojnie, ostatnimi słowami dając smokowi do zrozumienia, iż chodzi mu o swoje miejsce wychowania. Zastukał paznokciami w blat stołu.
- O ile się nie mylę, oczywiście. Lepiej, żebym się mylił - mruknął cicho.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 18:32, 12 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi zmrużył oczy, jednak zaraz przywrócił na twarz normalny wyraz. Nie chciał dać po sobie znać, że go to ruszyło. Uśmiechnął się i upił łyk piwa. Zaraz jednak jego wzrok zjechał na człowieka przy barze, który siedział na wysokim stołku przodem do nich i wgapiał się w plecy Shanae.
-Kojarzysz może jakiegoś z tatuażem na łysym łbie? - zapytał, bo właśnie tak wyglądał obserwujący ich mężczyzna.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 18:37, 12 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Oczy wampira na chwilę zabłysnęły czerwienią, a usta wygięły się w pełnym odrazy wyrazie. Zaraz jednak wrócił do poprzedniego stanu, rysując jakieś szlaczki palcem na stole.
- Z nietoperzem czy sztyletem oplecionym kolcami? - zapytał, uśmiechając się do mężczyzny delikatnie. Jeśli był to ten osobnik, o którym myślał...
Zaklął mentalnie.
Wiedział jednak, że zanim dojdzie do jakiejkolwiek walki, napastnicy podejdą do niego i rzucą jakieś uwagi. W końcu kto odmówił by sobie kpienie z kogoś, kto zawsze był "numerem jeden"?
Shanae założył nogę na nogę, dyskretnie obserwując zaciemnioną część karczmy. W butach miał schowane ostrza. Ot tak, przyzwyczajenie.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 19:01, 12 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi zaśmiał się, wyciągając rękę w stronę chłopaka i czochrając go po głowie. Wysłał mu causa i znów sięgnął po stojący przed nim kufel.
-Z nietoperzem - powiedział, nadal się uśmiechając. - Skrzydła dosięgają uszu.
Tamashi co prawda dosyć dawno nie używał mocy, jednak wiedział, że najsłabszy nie jest. Oczywiście ufał zdolnościom Shanae, jednak w razie, gdyby coś się działo, nie miał zamiaru stać i patrzeć.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 19:21, 12 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wampir odchylił się na krześle, uśmiechając się z zadowoleniem.
- Oh, jak słodko... - mruknął pod nosem, widocznie ucieszony. Oj tak. Mężczyzna ten nie grzeszył inteligencją, co bardzo ułatwiało sprawę. Co prawda był dość dobrym zabójcą, ale nie jakoś wybitnie uzdolnionym. Chłopak odwrócił się lekko i spojrzał na "dawnego znajomego". Uśmiechnął się do niego z kpiną i drapieżnością, przesuwając językiem po górnej wardze. Puścił mu jeszcze oczko, prowokując go do podejścia. Mężczyzna zacisnął gniewnie wargi i z furią odszedł od baru, nawiedzając ich stolik swoją obecnością.
- Shanae - warknął, siadając przy nich i kładąc ręce na stół. Zmierzył smoka wzrokiem i spojrzał na wampira.
- Iskandar... - mruknął miękko, niemal niczym do kochanka czerwonowłosy, poprawiając kosmyki. Słyszał ruch i oddech drugiego zabójcy za sobą.
- Kiedy nas zauważyłeś? - głęboki, męski głos zabrzmiał tuż przy jego lewym uchu, a zaraz po tym do stolika przysiadł się kolejny mężczyzna. Był przystojnym, jasnookim elfem o jasnobrązowych włosach sięgających łopatek. Wyglądał o wiele inteligentniej od swojego towarzysza. Był też atrakcyjny, co wampir zarejestrował z pewnym rozbawieniem.
- Zapewne wtedy, gdy mało dyskretnie wlepiliście w nas gały - wzruszył ramionami. Wszyscy trzej mieli ręce w zasięgu wzroki reszty. Shanae uśmiechnął się do Tamashiego i skierował wzrok na elfa.
- Arian... Cóż takiego sprowadza was w te strony? - zapytał go spokojnie, na co elf roześmiał się lekko. Spojrzał na wampira czarująco i położył rękę na jego jasnej dłoni.
- Oczywiście, że ty... Najwyższy nie wierzył w twoją śmierć. Wpadł w szał i kazał cię szukać. Wszyscy wiedzieliśmy, że Rosier może i dał by się tak łatwo zabić... Gdyby był sam. Bez urazy, oczywiście, Tamashi - zwrócił się nagle do smoka, odsuwając rękę od Shanae.
Wampir uśmiechnął się pod nosem. Spodziewał się, że będą ich szukali. Miał jednak nadzieje, że albo spotka ich sam albo nie zostaną znalezieni.
Ostatnio zmieniony przez Shanae Zankoku dnia Pon 19:24, 12 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 0:48, 13 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi uniósł obie brwi, gdy mężczyźni bez żadnego skrępowania dosiedli się do nich. Niezbyt rozumiał o czym rozmawiają, właściwie, to nawet nie starał się nic zrozumieć.
Rzucił Shanae pytające spojrzenie. Nawet nie wiedział jak się zachować. Upił tylko łyk napoju i wytarł delikatnie kąciki ust.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 1:07, 13 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Shanae uśmiechnął się do smoka uspokajająco, samemu splątując palce na stole. Elf uśmiechnął się pod nosem, wyciągając rękę do wampira i odgarniając mu kosmyk włosów za ucho.
- Jednak nie jesteś tak niedostępny, jak było powszechnie uważane, Shaaan. Złagodniałeś. To nie dobrze, w końcu twoje imię zobowiązuje, nie sądzisz? - powiedział czule, a wampir podjął jego grę. Złapał go jednak za nadgarstek i odsunął jego rękę z twarzy.
- Ari... Kocie... Dobrze wiesz, że stan "złagodnienia" jest w moim przypadku nieosiągalny. Po prostu jestem spokojny, ale to nie potrwa długo i zapewne będziecie mieli w tym swój udział - mruknął czarująco, uśmiechając się do niego z ukrytą kpiną.
- Najwyższy kazał cię albo przyprowadzić z powrotem do Ostrzy... Albo zabić. Co wybierasz? - warknął niecierpliwie Iskandar, zirytowany zachowaniem "kolegów" z fachu. Wampir przeniósł na niego ciężki do odczytania wzrok.
- Mam znowu być posłusznym pieskiem, którego szczuje się na obcych tak jak ty? - zapytał uprzejmie, uśmiechając się już z jawną kpiną. "Łysy" warknął, chcąc sięgnąć po broń, ale jedno spojrzenie elfa wystarczyło, by zrezygnował.
- Nie tutaj. Za dużo ludzi - mruknął, a wampir kiwnął głową.
- A ja nie będę płacił za szkody ani za ścieranie waszej krwi z podłogi - odparł radośnie, na co Arian roześmiał się.
- Jak zawsze pełen współczucia - mruknął z rozbawieniem.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:31, 13 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi skierował swój wzrok w stronę elfa i uśmiechnął się w duchu. Mężczyzna może przybył tutaj, by zabić, lub "zabrać" Shanae, jednak Smok nie mógł nie zauważyć jak elf jest piękny. Jeden z najciekawszych mężczyzn, jakich kiedykolwiek miał szansę zobaczyć.
Opamiętał się jednak po chwili i odsunął od siebie kufel. Patrzył na Shanae, czekając na jego ruch.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 18:56, 13 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Elf przysunął się do wampira i oparł brodę na jego ramieniu. Wysunął język i polizał go w ucho z zadziornym uśmiechem.
- Wiesz, Shan... Valeetae*... Właściwie, szkoda by cię było zabijać, nie sądzisz? - zamruczał mu do ucha, przesuwając dłonią po szyi i torsie chłopaka. Przysunął usta do ucha młodszego, szepcząc coś. Głaskał przy tym opuszkami palców tors wampira, który uśmiechał się delikatnie. Spojrzał na smoka i posłał mu uspokajające spojrzenie. Przekręcił głowę, a jego usta znalazły się niebezpiecznie blisko ust elfa.
- Vitte nykale ake non teden shanae** - mruknął namiętnie i przesunął czubkiem języka po wardze Ariana, który zbladł gwałtownie i sycząc coś w śpiewnym języku, odsunął się od wampira gwałtownie. Shanae zaśmiał się, a drugi "napastnik" dołączył do niego.
- I cię zgasił - mruknął złośliwie.
Właściwie, nie wyglądali jak osoby, które mają zaraz zacząć walczyć. Chociaż mimo luźnego zachowania, wszyscy trzej uważnie obserwowali ruch reszty, jednak nie wyglądało na to, by wszczęli walkę w środku karczmy.
*) Kochanie.
**) Nie dotykaj, bo długo żywy nie pobędziesz.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:07, 13 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Tamashi przyglądał się wszystkiemu z obojętnością wymalowaną na twarzy, choć w jego środku aż się gotowało. Nie miał zamiaru się jednak wtrącać, bo nigdy nie rozumiał i podejrzewał, że nigdy nie zrozumie, tych wszystkich erotycznych potyczek, w które Shanae często się... Wdawał.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:29, 13 Gru 2011
|
|
|
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 773
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Elf i wampir prowadzili dość swobodną rozmowę, poprzeplataną aluzjami i dwuznacznością. "Łysy" wydawał się nudzić, stukając palcami o blat stołu. W końcu syknął wściekle, gdy elf po raz kolejny spoufalał się z ich celem.
- Na litość Stwórcy! Jak chcesz go przerżnąć zanim zdechnie to zabierz go do toalety. Rzygać mi się chce jak na was patrzę, pedały pieprzone... A jak na żywego ci nie da, to zawsze możesz "walić" póki ciało będzie ciepłe - warknął wściekle, za co został obdarzony pełnymi kpiny spojrzeniami. Elf westchnął cicho, teatralnie.
- Cóż, Shanae, miłości moja.... Myślę, że powinniśmy udać się na dwór. Nie mam ochoty walczyć przy tylu świadkach, jak bym to wyjaśnił Najwyższemu? - wywrócił oczami.
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|