Podejrzany zaułek

Dom Jednorożca

Takich miejsc jak to w mieście jest dość sporo, choć większość z nich jest bardzo dobrze ukryta. Między biedniejszymi dzielnicami, gdzie swoje brudne i rozpadające się mieszkania mają pijacy oraz biedacy znajdują się mało przyjemne uliczki. Lepiej nie zapuszczać się w te miejsce, bo zewsząd obserwują rabusie i bandziory, którzy tylko czekają na dogodną okazję - a o tę nie jest tu trudno.

Wokół unosi się nieprzyjemny zapach i nawet w dzień zdaje się, że panuje tu półmrok. Okna otaczających kamieniczek i chałupek w większości zabite są deskami, przypominając zapyziałe meliny.

Dom Smoka

Omoshiroi szedł przed siebie, obijając się o ludzi dookoła. Pierwszy raz w życiu był tak pijany. Upił się, chcąc zapomnieć. Chcąc oderwać się od świata, w jakim żyje. Był zrozpaczony. Osoba, którą darzył najpiękniejszym z uczuć, nie odwzajemniała jego miłości.
Pociągnął łyk z zielonej butelki i zachwiał się niebezpiecznie.

Dom Bazyliszka

Skrzywił się lekko, idąc wąską uliczką. Był po spotkaniu z dwoma braćmi, a teraz wałęsał się bez celu, rozdrażniony.
Szedł z podniesioną dumnie głową, patrząc na wszystkich z chłodem i na wpół ironicznym na wpół szyderczym uśmieszkiem. W jego środku natomiast trwała wichura nienawiści, złości i żalu. Nie dawał jednak tego po sobie poznać.
Spojrzał na chłopaka, który go potrącił. Już miał go ochrzanić, gdy ten się zachwiał. Podszedł do niego, szybko go łapiąc i podpierając na sobie.
- Uważaj - powiedział, patrząc na niego.
Uh... Pijany.

Dom Smoka

Omoshiroi spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na swojego wybawcę, biorąc następnego łyka z butelki.

-Dzięki...- zabulgotał.- Lecę na ciebie...

Wisiał na chłopaku zupełnie bezradnie, nie mając nawet ochoty na spięcie jakichkolwiek mięśni. Alkohol szumiał mu w głowie. Złapał chłopaka za ramiona i ponownie się na nim uwiesił.

Dom Bazyliszka

- Tak, tak, a ja przez ciebie lecę na ścianę - warknął, przytrzymując go. Zabrał mu butelkę i sam upił sporego łyka. Skrzywił się, nie lubił alkoholu. A jednak miał ochotę się upić.
- Chodź... Gdzie cię odprowadzić? - zapytał, znów biorąc łyk i ruszając się z nowym znajomym, rzucając ostre spojrzenie gapiącemu się na nich opryszkowi.
Znów się napił.

Dom Smoka

Omoshiroi trzymał się chłopaka nie myśląc o niczym Wskazał palcem na pobliską karczmę i bąknął.

-Tam.

Uwiesił się na nieznajomym, odbierając mu butelkę i ponownie pijąc.

Dom Bazyliszka

Kiwnął głową, wprowadzając go do karczmy. Wybrał im stolik w kącie pomieszczenia, gdyż sprawiał on wrażenie bardziej prywatnego. Mało obchodziło go, że tak czy siak są świetnie widzialni dla reszty karczmy. Zamówił im kilka butelek alkoholu i kiwnął na chłopaka.
- Jak się nazywasz? - zapytał, biorąc łyka ze swojego kufla.

Dom Smoka

Omoshiroi spojrzał na chłopaka, nieprzytomnie unosząc powieki. Starał się skupić, jednak zupełnie mu to nie wychodziło. Młodzieniec ten, wydał mu się nagle bardzo atrakcyjny.

-Nie pamiętam.- bąknął ledwo zrozumiale, nieporadnie się do niego przysuwając.

Dom Bazyliszka

Parsknął śmiechem, kręcąc głową.
- Nie pamiętasz... - mruknął, znów popijając alkohol. Przyglądał mu się uważnie, ale już trochę mętnie. Był elfem, nie jego wina, że alkohol szybko na niego działał. Był lekko zarumieniony.
Pociągnął następny łyk, obserwując towarzysza od alkoholu.

Dom Smoka

Omoshiroi przysunął się do chłopaka na dość małą odległość. Nagle go oświeciło.

-Koroshiroi...- mruknął, zabierając mu butelkę.- Nie. Omoshiroi... A ty masz imię?- zapytał, upijając łyk z butelki.

Zachłysnął się trochę, więc zakrył usta dłonią, aby się nie pobrudzić.

Dom Bazyliszka

- Neige va... Po prostu Neige - uśmiechnął się, łapiąc jego rękę i upijając łyk z butelki, patrząc mu w twarz. Odsunął szyjkę butelki od ust i zabrał rękę, lekko muskając jego skórę palcami.
- Omoshiroi... Omo - mruknął, wciąż na niego patrząc.

Dom Smoka

Omoshiroi zarumienił się, słysząc z ust chłopaka swoje imię. Znów się do niego przybliżył, prawie włażąc mu na kolana i oparł czoło na klatce piersiowej Neige.

-Ładne...- mruknął nieprzytomnie, czując, że zupełnie traci kontakt ze światem.- Takie ładne...

Dom Bazyliszka

Pokręcił głową, kładąc rękę na jego włosach i czochrając je.
- Omo, Omo, Omo... słodko - mruknął, znów pijąc z jego butelki.
- Ej ej ej, nie padaj mi tu! - zaśmiał się cicho, też trochę podcięty.

Dom Smoka

Omo upadł całkiem bezwładny na kolana chłopaka, zupełnie przestając kontaktować. Ten chłopak zdawał mu się taaaaaaaaaki piękny. Jego wymarzony elf zapadał w zapomnienie.

Kokoro położył dłoń na udzie Neige, a głowa upadła mu tuż obok ręki.

Dom Bazyliszka

Wywrócił oczami, lekko unosząc głowę towarzysza.
- Omi, żyj - powiedział, obejmując delikatnie dłońmi jego policzki. Uśmiechnął się do niego, patrząc mętnym wzrokiem w oczęta chłopaka.
Śliczny.
Pogłaskał go lekko po policzku, przysuwając się, by lepiej widzieć jego oczy.